Szanowni Państwo, niniejszym chciałabym wszem i wobec ogłosić, że dziś nastał dzień wielki i wspaniały! Należy w tego powodu odegrać marsza, oberka i poloneza albo inną fanfarę.
Kwiaty z tej okazji przyjmuję przez tydzień, czekoladki bez ograniczeń.
Otóż dziś nawiedził nasze skromne domostwo gość niezwykły i znakomity, długo oczekiwany i niezaprzeczalnie nietuzinkowy mężczyzna!
Tak proszę Państwa to jest mężczyzna, przynajmniej tak można wywnioskować z koloru oczu i wielkości uszu. Mężczyzna, wraz ze swoją, niemniej wspaniałą, barwną inaczej, świtą.
Zajechali z samego rana na dwie karety wzbijając z drogi kurz, a w sąsiadach niepohamowaną ciekawość.
Swą niepospolitą obecnością sprawili, że sąsiadka podeszła do płota, którego nie posiada i zaczęła tłuc gliniane garnki, których nie było.
Później zastukała w moje okno mówiąc konspiracyjnym szeptem: sąsiadko z jakimś towarem do was zajechali. Właściwsza forma powinna brzmieć "jakieś towary do was zajechali", ale sąsiadka jest w wieku, w którym trudno posądzać kogoś o używanie slangu młodzieżowego.
Towar okazał się być dekoracją konieczną, umożliwiającą pobyt tych ważnych osobistości w naszych skromnych progach, a
towary, wróć
świta rozpierzchła się natychmiast po obejściu w ilości słusznej, aczkolwiek mocno i pozytywnie zaskakującej.
Porozłazili się wszędzie, oglądając co i jak należy przynieść i jak ustawić, aby pobyt dostojeństwa odbywał się bez zakłóceń, w jak najlepszej atmosferze.
Aby umożliwić rozpakowanie karety należało uruchomić drugą bramę, notabene przewidzianą głównie do wjazdu szambiarki, ale przecież szacowni nie muszą o tym wiedzieć.
Ech luzie! jak oczy się uśmiechały widząc jak szacowni dworzanie z gracją wynoszą przywiezione dobra, jak ustawiają, jak dopasowują, jak dbają o szczegóły, ech człowiek do wspomnienia tej nieprawdopodobnej chwili uśmiecha się do monitora jak głupi do głuchego, który je ser.
Po wymianie krótkich uprzejmości, odtańczeniu Lambady i powitaniu nowo przybyłych marchewką i cukrem- nie czepiać się, chleba nie było akurat a marchew też jest przecież na "ch" - towarzystwo zajęło swoje pozycje, głównodowodzący wykonał jeszcze kilka telefonów i wziął się za sprawowanie nadzoru, władzy i honorów i tak ma być przez najbliższych kilka dni.
Otóż proszę Państwa, jak zapewne się domyślacie- wszak z tekstu jednoznacznie to wynika-dziś zaczęła pracę długo oczekiwana, wymarzona, wytęskniona..... ekipa remontowa.