środa, 6 września 2017

Czarna owca

No to ponarzekam na rodzinkę trochę.
Czarną owcą w rodzinie jestem nie od dziś. Wiadomo najpierw był rozwód, który w prawdziwych katolickich rodzinach jest grzechem wielkim i zdarzyć się absolutnie nie powinno, później były dzieci a wiadomo że jak porozwodowe to znaczy, że nieślubne. Na dodatek jeszcze poglądy polityczne śmiałam ujawnić, a wiadomo kto nie jest z nami ten jest gorszy sort. Dziwne, że jeszcze jakiegoś egzorcysty na mnie nie nasłali, ale może adres zgubili a głupio zapytać ponownie. 
Co prawda jakoś do tej pory nie czułam się bardzo szykanowana, po prostu utrzymywanie kontaktu na poziomie minimalnym, ale po tym co teraz, to już z całą pewnością zyskam sobie miano niewdzięcznej zołzy, która rodzinę ma gdzieś.
Ale od początku.
Jak wiadomo na początku roku zmarł mój tata. Stało się to nagle i niespodziewanie, po otrząśnięciu się z pierwszego szoku dotarło do nas (sióstr) że niestety został też jakiś majątek, którym trzeba się zająć, a w bardziej odległej perspektywie również podjąć co do niego jakieś decyzje. O ile część nieruchomości nie wymaga nakładów, ani -od biedy- zbytniej opieki, o tyle dom należy jednak do tych, które są wymagające- należy bywać, kosić trawę, wietrzyć, sprzątać a zimą ogrzewać. 
Na początku robiliśmy to wymiennie, raz ja raz siostra, teraz zostałam tylko ja, bo siostra się nie poczuwa. Rozmawiałyśmy, że najlepiej byłoby na zimę ów dom wynająć, choćby po to, żeby  te koszty zminimalizować. Okrężną drogą (przez ciotkę, do jednej z nas) dotarła wiadomość, że wynajmem zainteresowany jest kuzyn, co nawet by nam odpowiadało poniekąd. Kiedy w końcu doszło do rozmowy ( z jego matką (a taty siostrą), nie pytajcie nie rozumiem czemu za dorosłego człowieka matka takie rozmowy prowadzi) okazało się, że otóż to Sławek chce nam zrobić wielką przysługę a nawet łaskę chcąc wynająć ten dom (a właściwie pół domu) i wprowadzić się tam ze swoją narzeczoną, który przecież i tak stoi pusty,  Może trzeba było zapytać czy nie powinniśmy mu zapłacić za tę usługę? 
Ale to jeszcze nic. 
Na wspomnienie  o podpisaniu umowy to dopiero się okazało co rodzinka tak naprawdę myśli (to znaczy ja się tego mogę domyślać).  
Bo:
Jak to umowę? Przecież jesteśmy rodziną? Ja myślałam, że po prostu dacie mu klucze i on się wprowadzi?! Po co umowa?
Coooo? Jeszcze w urzędzie skarbowym zgłaszać? Jak to? Po co?
A nie, to nie! To sobie trzymajcie!
A niech wam się rozsypie, niech zniszczeje, jak nie chcecie to nie.

Niestety moja siostra też jest zdania, że z rodziną nie powinnam chcieć podpisania umowy. 
I że jak nie chcę Sławkowi na takich (jakich? bo właściwie to nie wiadomo na jakich) warunkach  wynająć, to ona opalać domu nie będzie ani w kosztach uczestniczyć. Najlepiej to sprzedać przed zimą jeszcze (ha ha ha) i już.
Wiec tak przy okazji: nie chce ktoś kupić dużego domu na wsi z piękną działką w rewelacyjnym położeniu,  blisko miasta -tylko aby przed zimą?

Tak, że widzicie sami, z rodziną to najlepiej na zdjęciu. I to gdzieś z brzegu, żeby można się było w razie czego odciąć....


20 komentarzy:

  1. Ja uważam ze masz racje. My mieliśmy wynajmować dom od brata W. Swojego czasu i nawet nikt nie pomyślał ze bez umowy. Zycie jest brutalne weź jeszcze zamelduj i sie Ne doprosisz o opuszczenie.... Niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz dla mnie jest niepojęte, że w ogóle ze strony ciotki mogła paść propozycja że dajcie klucze to my się wprowadzimy, no nie ogarniam tego zwyczajnie. Przecież umowa daje bezpieczeństwo obu stronom.

      Usuń
  2. Wynajmijcie komuś spoza rodzinki, na umowę i zgłoszenie do urzędu, bo to różnie bywa. Później ci dowalą za niezgłoszone korzyści, bo to ludzie bywają życzliwi. W związku z tym, że to zima idzie, można dać rabat na ogrzewanie przez powiedzmy pół roku i to będzie naprawdę bardzo w porządku. Po przystępnej cenie, dajecie ogłoszenia i na fejsie, i na pewno chętni będą.
    Cena czyni cuda, a lepiej wynajmować przez okrągły rok za mniejsze pieniądze, niż pół roku za większe. I z umową określającą warunki i obowiązki stron, bo może się okazać, że później same problemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc właśnie tylko zgłoszenie umowy ( w odpowiednim czasie a nie jak coś się dzieje) u rzędzie daje możliwość powołania się na artykuł o poddaniu dobrowolnej egzekucji w razie problemów z lokatorami

      Usuń
  3. Popieram Dreptaka.
    Bo najlepiej obcemu,zawsze można się wydrzeć itepe;'). Daj ogłoszenie o sprzedaży bo czemu nie i daj ogłoszenie że wynajmiesz bo też czemu nie.

    Swoją szosą to dziwne że za dorosłego( i mającego narzeczoną ) syna rozmawia pokątnie jego matka ale sądzę że chciała właśnie ugrać wejście za friko.Tylko ciekawe jak by to było z rachunkami za media?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się że działanie ciotki miało na celu "wynegocjowanie" dla syna lepszych warunków, czyli na przykład właśnie mieszkanie bez kosztów najmu a jedynie za pokrywanie kosztów bieżącego zużycia mediów. Wiadomo inaczej się rozmawia z siostrą taty a inaczej z niemal równoletnim synem: inna powaga "urzędu" he he

      Usuń
  4. "Czarna owca, na bieli jak śnieg
    Czarna owca, z wyboru czy nieee".
    Nie wiem czy obserwujesz blog Laury (kochamylaurę), oni niedawno sprzedawali dom, ogromy i wiesz, że bardzo szybko znaleźli nabywcę? Może z ogłoszeniem to nie jest taki zły pomysł :) Czy to sprzedaży czy póki co wynajmu (a może ten co będzie wynajmował z czase będzie chciał kupić?)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rodzina jest do kochania, a nie do interesów ;-00
    Zdecydowanie wynajmijcie obcemu, na jasno sprecyzowanych - na piśmie! - warunkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że to kochanie wyrzuca się do kosza kiedy w grę wchodzą jakiekolwiek pieniądze. Naprawdę nie warto, a jednak tak się dzieje

      Usuń
  6. Ja nie mam rodzeństwa, a rodzinę dalszą i coraz mniej liczną, ale wiem, że bywa różnie... Po śmierci taty przeprowadziłyśmy z mamą sprawę spadkową, uporządkowałyśmy wszystkie dokumenty, własności, umowy i inne takie. I teraz przynajmniej mamy spokój w różnych urzędach, PZU itp.
    Moja koleżanka z byłej pracy miała takie powiedzenie: "Jęzora w segregator nie wsadzisz" - czyli najlepiej wszystko mieć na papierze.:)))
    Jeśli masz możliwość samodzielnej decyzji, to możesz zrobić tak jak radzą Draptak, Matylda i red_sonia.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jak bym miała możliwość samodzielnej decyzji to nie miałabym tego typu problemów. Niestety w naszym kraju chyba nie jest dość popularne rozporządzanie majątkiem za życia, a później jest dużo trudniej ) i drożej) a często również niekoniecznie z wolą zmarłego.

      Usuń
  7. Stokrotko, nie jestes czarna owca- tylko rozsadna kobieta! Przy interesach nie ma sentymentow i pokrewienstwo nie gra tu roli. Moja babcia zawsze mowila kochajmy sie jak bracia - liczmy sie jak zydzi!
    Czarno na bialym- najlepsze rozwiazanie,a jesli komus nie odpowiada to.... to ma pecha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla ciebie nie jestem, ale pół rodziny zaraz wyrzuci mnie z grona znajomych na facebooku (ha ha wierz mi ludzie myślą, ze to straszna kara jest).
      Miała racje twoja babcia, moja z resztą też, tylko moja swój majątek rozdysponowała za życia i miała to z głowy, choć po jej śmierci jeszcze rodzeństwo się przyszło awanturować, ze coś im się jeszcze należy.

      Usuń
  8. Podobno z rodzina najlepiej na zdjęciu ;) A tak serio - wystawić dom na sprzedaż / wynajem i tyle. Zrozumiałabym jakieś promocyjne stawki dla rodziny ale bez umowy (jakiejkolwiek)? Senkju ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ja naiwnie myślałam że w naszej rodzinie takie rzeczy mimo wszystko nie mogą nas poróżnić.

      Usuń
  9. Sądzę, że nie ma co wynajmować. Miałam przypadek w rodzinie. Mama męża wynajmowała mieszkanie po rodzicach. Na początku jednej osobie. Później ta osoba się ożeniła i po jakimś czasie tej osobie doszły dzieci, zaleganie z płatnościami "bo nagle nie ma pracy"..a (podobno?) osób z dzieckiem się nie wyrzuci.. W dodatku mieszkanie zostało tak zniszczone, że dużo pieniążków trzeba było włożyć przed sprzedażą, żeby to jakoś wyglądało. Z rodziną niestety tylko na zdjęciach. W 100% się zgadzam. Ja chętnie kupiłabym domek, ale sądzę że do Poznania miałabym chyba za daleko 😉😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc właśnie wynajem to też pewne ryzyko, sama wynajmowałam wiem jak jest:(
      A do Poznania miałabyś rzeczywiści za daleko;)

      Usuń
  10. Nic tak nie różni rodziny, jak przysłowiowy grosz. Gdy zostanie uregulowany raz na zawsze, wszystko wróci do normy. Nie daj się rodzinie, masz swój rozum.

    OdpowiedzUsuń