Jak spędziliście wczorajszy wieczór? Jak czujecie się o rok starsi?
My wczoraj mieliśmy wielkie zamiary doczekać jednak mimo wszystko do północy, razem ze Stokrocią, a Marysia jak zwykle nieco po 20 już spała. P nawet zakupił mały arsenał fajerwerków, było wiec na co czekać. Po 21 P się położył, bo zaczął go boleć ząb. Czekałyśmy więc same ze Stokrocią, ona oglądając po raz nie wiem który bajkę o Narodzeniu Chrystusa, a ja przeglądając zdjęcia z ostatniego roku, dzięki czemu dziś mogę napisać tą notkę. Ok 22 porozmawiałyśmy przez telefon z Karoliną (to z nimi mieliśmy witać Nowy Rok zanim choróbsko pokrzyżowało nam plany) ale tuż przed 23 Stokrocia już nie miała siły czekać, obudziłyśmy więc P, aby zrobił nam pokaz sztucznych ogni.
Później zamiast Storkoci na półśpiąco siedział ze mną P, aby o północy złożyć sobie życzenia. Pięć minut przed północą, jak codziennie i nie ważne o której się ją spać położy, obudziła się Marysia na mleczko. Północ więc przywitaliśmy w łóżku, we trójkę karmiąc najmłodsze nasze szczęście;) Czy można sobie wyobrazić leprze okoliczności powitania Nowego?
Noc dzisiejsza była jednak ciężka, Marysia budziła się jeszcze chyba ze trzy razy, Stokrocia ze dwa, miałam jakieś straszne i głupie sny i cieszę się ze chociaż pogoda za oknem taka śliczna: Mrozek wszędzie i słonko świeci;) Ze spaceru jednak dzisiaj nici, bo gardło dalej mi dokucza, a Stokrocia ma chrypę i kaszel, wiec jutro trzeba będzie się do jakiegoś lekarza udać. Dziś więc dzień piżamowy, a Was zapraszam do przypomnienia sobie co się działo u nas w roku ubiegłym (przy wielu zdjęciach sama byłam zdziwiona: jak to to było w minionym roku?!)
Styczeń przywitał nas trudnymi doświadczeniami: najpierw trzęsienie ziemi w najblizszej rodzinie a chwilę później trafiłam z Marysią do szpitala:
Styczeń, luty i marzec ciągnęły się w nieskończoność pod znakiem remontu:
I wyprowadzki;
Ale nie samym remontem człowiek.... w lutym obroniłam dyplom.
Z początkiem wiosny zaczęło być widać możliwości do zamieszkania u siebie w najbliższym czasie:
I tak tuż przed Wielkanocą spędziliśmy u siebie pierwszą noc, choć warunki były mocno budowlane jescze:
Zaraz potem jak się wprowadziliśmy pies, którego odziedziczyliśmy po poprzednich właścicielach domu, a do którego bardzo się zdążyliśmy przyzwyczaić, zginął pod kołami samochodu na własnym podwórku. Niestety zdjęcie jest z grudnia roku ubiegłego, ale nie mogłam odnaleźć zdjęcia z wiosny, gdzie Mały wyglądał znacznie lepiej niż tu.
Później była Wielkanoc:
I wiosna w pełni, i zachwyty wschodami słońca:
I blogowa parapetówka:
|
to drink z parasolką jakby ktoś miał wątpliwości;-) |
I maj i Dzień Matki w przedszkolu:
I bez z własnego ogródka:
I pierwszy etap budowy oczyszczalni czyli najbliższe trzy miesiące wykopów na podwórku:
I gościliśmy naszych blogowych znajomych:
I zachwyty widokiem z okna w kuchni:
I znów wizyta blogowej rodzinki, tyle, że nawet zdjęcia sobie nie zrobiliśmy, ale zaledwie wyjechali na podwórko przyleciało takie oto ptaszysko:
Nawet próbowałam obrócić to w jakąś wróżbę, ale chyba nie dali się przekonać, w każdym razie na razie się nie pochwalili:)
Wymyślanie najlepszych zabaw:
W tym również w chowanego:
I powitanie lata, czyli mamy "dom z basenem" i należy to oblać;)
Przypomniałam sobie dawne zamiłowania i ubierałam salę weselną dla kuzynki:
Lato w pełni... ech ja ja kocham lato...
Czy u Was gdzieś jeszcze można zobaczyć takie obrazki?
Ale dla mnie to niestety znak, że lato ucieka, jeszcze 2-3 tygodnie....
Odwiedzają nas sąsiedzi, ale tylko ci najbardziej odważni....
A jeden nawet zostaje na stałe:
Kropeczka, ale najczęściej i tak mówimy do niej per Kocie
Jeszcze szybki weekendowy wypad do Szczecina na wymarzoną imprezę: Zlot największych Żaglowców Świata:
Awaria auta, szczęście w nieszczęściu że kilkaset metrów za bramą :
Jesień, nie da się ukryć.
A własny winogron jest najlepszy na świecie;)
Pierwsze urodziny Marysi. Oczywiście zamiast zdmuchnąć świeczkę, to złapała za płomień:
Czwarte urodziny Stokroci:
Oczywiście zazwyczaj opakowanie przynosi więcej frajdy niż prezent:
Czasem pojawiają się nowi odwiedzający:
Jesienna weekendowa wycieczka w ukochane Bieszczady:
Awaria, już nie pierwsza w tym roku:
Jasełka i odwiedziny świętego Mikołaja w przedszkolu:
Taką choineczkę córcia zrobiła w przedszkolu, jednymi z zajęć dodatkowych jest ceramika:
Maślane ciasteczka na choinkę:
Stokrocia odmierzała składniki, zagniatała, wykrawała, układała na blasze i oczywiście dekorowała, nieco na bogato, ale co tam:)
Kotkowi choinka oczywiście bardzo się podoba:
Z wizytą w kościele:
Angina tuż przed końcem roku:
A tu już ostatnie godziny, kiedy ze Stokrocią obserwujemy przedwczesne salwy:
Wątpię czy Ktoś wytrwał do końca, ale wsytskim który dotrwali i tym, którzy znudzili się wcześniej
życzymy aby Nowy Rok przyniósł Wam wiele radości i dobra, aby pozwolił spełniać Wasze marzenia, aby obdarzył Was zdrowiem i radością z każdego dnia!
Wszystkiego najpiękniejszego w 2016 roku od rodzinki Stokrotek!