piątek, 31 sierpnia 2012

Gdzie Króliczek ma nosek- czyli o postępach w osiąganiu samodzielności;)

Wczoraj Córeńka pierwszy raz samodzielnie zeszła z łóżka!

Od kad tylko zaczeła sie sprawnie przemieszczac uczyłam ja jak zchodzić z łóżka, sposób w sumie szybko załapała, tylko nie potrafiła sie odwrócić do zejscia tyłem, no bo jak to tak złazić a nie widzieć gdzie sie idzie!
A wczoraj pokazywała "gdzie Króliczek ma oczko, gdzie nosek" przytuała sie do Króliczka, a jak jej sie znudziło to "profesjonalnie" podeszła do brzegu łóżka odwróciła sie tyłem i zeszła sama!
No dumna jestem z niej jak nie wiem;)
Ależ mi dziecko szybko dorasta, ani sie obejrzę jak powie "Siama" i już wtdy zacznie sie na dobre "samodzielność"....
Momentu schodzenia oczyswiscie na zdjeciu nie uchwyciłam, bo przecież trzeba było Małą asekurować;)

Najpierw była próba wchodzenia:




A tu Króliczek ma nosek, jakby ktoś nie wiedział;)


czwartek, 30 sierpnia 2012

Telefonach służbowych....

A dzis o ZUSach służbowo będzie, bo skoro powiedziało się "A" to trzeba powiedziec i "B" .
Otóż proszę sobie wyobrazić ze ZUS po godzinie 9 to już nawet telefony odbiera.
Wow! kto by się spodziewał.
Pierwsze dwa oddziały to i owszem, ale ten trzeci, czyli mój ulubiony ze wzgledu na powiazania osobiste i ogromne uczucie jakim do tego oddziału pałam, to inna historia.
Na stronach podane są numery kontaktowe.
Pierwszego nikt nie odbiera chocby się czekało nie wiadomo jak długo.
Drugi nr - słychac męski głos automatu :
"Tu Zakład Uciśnienia Spolecznego ( czy jakoś tak) Oddział bla bla, Prosze czekać, połaczenie z operatorem realizowane jest wg kolejnosci zgłoszeń ",
po czym słychać głos automatycznej babki, która mówi ze "prosze czekać" a po tym włącza sie taki uszojebny sygnał, ze głowa pęka normalnie!
Może licza na to ze ten sygnał dzwoniących odstraszy czy coś...
A guzik z tego, Stokrotka będzie czekać i koniec.
I nie myslcie sobie ze piszę post a pracę zaniedbuje, bo co to to nie, siedzę wlaśnie ze słuchawką przy uchu i czekam aż tos łaskawie odbierze ten pieprzony telefon.
Oni chyba dzwięki musza mieć wyłaczone, albo telefony w piwnicy bo nikt normalny nie wytrzyma pół godziny z dzwoniącym na biurku telefonem....

Nie nakrecam sie na nich, naptrawde. I bedę słodka jak miód kiedy już sie uda z nimi w końcu połączyć.
Ale żeby nie można sie dodzwonić nawet do sekretaiatu?! To skandal jakiś, przecież to instytucją zyjąca za nasze pieniadze, czemu mają nas tak bardzo w... gdzieś?
Ale powiem Wam ze to samo przerabiałam z Ministerstwami, i tu też mogłabym całą historię napisać: Ministerstwo Skarbu Państwa, Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Spraw Zagranicznych to jedyne w których kontakt jest sprawny, wiedza do kogo połączyć i jest z kim rozmawiać, natomiast Ministerstwo Rozwoju Regionalnego to jakaś masakra, ludzie boją sie tam do kogokowiek połączyć, podać jakiekolwiek nazwisko a kontakt pani zaleciła drogą pocztową bo nawet mail ogólny miniterstwa jest objęty klauzula tajności.
O Ministerstwie Edukacji Narodowej i Ministerstwie Środowiska trudno cokolwiek powiedzieć bo nawet na sekretariat nie można sie dodzwonic....
Ot i dzwnie że kraj nie działa jak trzeba jak tu nawet urzedy nie działają.... a gdzie tam kraj....


Dopisek: Niemożliwe odebrali! po 40 minutach ...mają nerwy;)

I jeszcze perełka do poczytania i odpowiedź ZUS.

środa, 29 sierpnia 2012

Jesień...?


Jestem jakaś rozbita i zdołowana.
Moje całe życie ostatnio kręci się wokół tego pieprzonego ZUSu.
I czuje się taka zawieszona i bezradna.
Jeszcze tydzień i będę wiedzieć czy się odwołali czy nie, a ta niewiedza jest znacznie gorsza od wiedzy.
Jakiejkolwiek.
A dziś dzwoniłam do ZUSu służbowo. Teoretycznie pracują do 16.00, A obsługa interesantów do 15.45. Dzwoniłam kilka minut po 15 i co? I nic w tym "najgłówniejszym" sekretariat odbiera i Pani próbowała mnie połączyć. Próbowała to właściwe określenie, bo niestety nie udało się. Do siedmiu osób podobno łączyła i bardzo mnie przeprosiła, ze nikt z tych osób nie odbiera telefonu. Powiedziała ze aż jej wstyd, bo przecież pracują jeszcze i ze mnie przeprasza, ale chyba jednak muszę zadzwonić jutro...
W pozostałych dwóch nawet sekretariaty nie odbierały.....
A kolejnym zdziwiona pani do mnie mówi:, ale dodzwoniła się pani do ZUS?!?! Jakbym, co najmniej na Marsa się dodzwoniła....
Moje zdanie o ZUS chyba się jeszcze pogorszyło, a myślałam ze już gorzej być nie może....
A po za tym to chyba nic ciekawego.

Chodzi za mną post o spaniu, ale chwilowo  nie mam w domu Internetu wiec z przyczyn obiektywnych post musi zaczekać.
A muszę, po prostu musze się z Wami tym podzielić;)

Mała wczoraj miała jakieś niepokojące objawy, w nocy było lepiej, zobaczymy jak po żłobku dzisiaj, mam nadzieję, ze to chwilowe, ale jeśli się nie poprawi to jutro czeka nas wizyta u lekarza. Nie chcę na razie pisać, o co chodzi, bo może to nic takiego. To na pewno nic takiego.

Jestem dziś jakaś ogromnie zmęczona, niby dzień, jak co dzień, nic specjalnego się nie wydarzyło, cały dzień spędziłam przy biurku a zmęczona jestem jakbym cały dzień ciężko fizycznie pracowała i wszystko mnie boli.
I chyba kawy za dużo piję, bo kołatania serca mam, normalnie jak w ciąży po Ispotinie.


No cóz chyba nic ciekawszego dzis nie napiszę.
A moze to po prostu jesienna depresja...?

Jesień idzie... klik


wtorek, 28 sierpnia 2012

Dowcip do porannej kawy....

Jak pewnie wiele z Was nie wyobrazam sobie poranka bez kawy, a że w domu nigdy nie udaje mi się kawy wypić to dzień w pracy zaczynam właśnie od parzenia kawy.
Czajnik i podreczną szafkę z kubkami i kawą mamy w biurze, choc "kuchnię" mamy osobno, zazwyczaj jak ktos idzie zrobić sobie coś do picia to pyta czy ktoś moze też chce sie napić, ale jak się właczy czajnik i szura sie kubkami to nie słychać co kto mówi.
Stoje wiec dzis przy tym czajniku, robię troche porzadki, woda szumi a ja słysze, ze szef coś do mnie mówi, ale nie słyszę co, odkrzykuję więc ( wiem że to nie ładnie, ale miałam w rekach gąbkę do naczyń i nie chciałam z tym biegać po biurze) -Szefie zaraz przyjde bo tu nic nie słychać!- i zaczełam sie smiać jak głupia do siebie bo przypomniał mi sie dowcip:

Księdzu ginęły pieniądze z tacy. Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego podczas spowiedzi. Podchodzi organista Stasiek do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta:
 - Nie wiesz, kto mi pieniądze z tacy podbiera?
- Co ksiądz mówi?
 - Kto mi pieniądze kradnie?
- Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
- Co ty opowiadasz!
- Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy.
Zamienili się miejscami.
 - A nie wie ksiądz, kto sie przymila do mojej żony? - pyta Stasiek.
 - A wiesz Stasiek, ze tu rzeczywiście nic nie słychać.

;)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Hi hi hi....

Zasłyszane wczoraj:

Mąż do żony:
- Słuchaj! Jak nie będziesz jęczała podczas seksu, to słowo daję -
rozwiodę się z Tobą!
Żona wzięła to sobie do serca, ale na wszelki wypadek przy następnym stosunku pyta męża:
- Już mam jęczeć?
- Nie teraz. Powiem Ci kiedy i wtedy zacznij - tylko głośno.
Za jakiś czas mąż prawie w ekstazie:
- Teraz jęcz, teraz!
Żona:
- Olaboga! Dzieci butów nie mają na zimę, ja w starej sukience chodzę, cukier podrożał...

O komentarzach i o weekendzie...


Dziękuje Wam za komentarze pod poprzednim postem.
Doszłam do wniosku, ze nie opublikuje ich, mimo iż nikt nie napisał, ze głupia baba jestem;)
Wszystkie są bardzo miłe, a najczęściej pojawiającym się zwrotem był zwrot: "zaradna mama".
Może nie do końca jestem zadowolona z komentarzy, ale to chyba moja wina, bo pytanie powinnam zadać z inny sposób. Bo przecież wszyscy, którzy tu zaglądają robią to, dlatego ze coś ich tu ciągnie i ja chciałam się dowiedzieć, co, ale mniejsza o to, ważne ze jesteście i ze lubicie tu zaglądać;)

A teraz o bieżących wydarzeniach. 
Weekend minął pod znakiem porządkowania ogródka( przecież najwyższa pora wsadzić cebulki kwiatów), imprezy urodzinowej siostry i obżerania się niestety, ale u rodziców jakoś wszystko lepiej smakuje;)
Były tez "Dożynki gminne", w tle muzyka a bliżej siedzenie pod parasolem, jedzenie grillowanych pyszności i picie piwa (to ci, którzy nie prowadzili wiec Stokrotka musiała obejść się smakiem). 
Stokrocia całe popołudnie bawiła się, przyglądała wszystkiemu, gadała, śpiewała po swojemu i z zainteresowaniem patrzyła na wszystkie dzieci, których było naprawdę dużo- i nawet takie maleńkie kilkumiesięczne jeździły w wózeczkach;)
W ostatnich dniach córcia też zaczęła bardzo często stać sama, bo do tej pory stała trzymając się, tak tez potrafi się przemieszczać a teraz coraz częściej się "zapomina" i stoi sama, jak się mocno zapomni to potrafi też kucnąć i wstać bez trzymanki;) 
I próbuje się wspinać, na co się da....

piątek, 24 sierpnia 2012

Ryzykowne pytanie....

Mama Bliźniąt na swoim blogu zadała pytanie jak jest odbierana.
Zaryzykuję i ja też zadam Wam takie pytanie.
Proszę napiszczie mi w komentarzach: Jak  mnie odbieracie?
Mam nadzieję, Mama Bliźniąt nie bedzie mi miała za złe, ze podchwyciłam jej pomysł, ale chyba po naszej wczorajszej wymianie maili i mnie zaczęlo to pytanie nurtować.
Tylko proszę o szczerość kochane, ja nie gryze a jak ktoś napisze ze głupia baba jestem, to cóż przyjmę do wiadomosci ale do serca to raczej sobie nie wezmę, więc tragedii nie będzie;)
Złe skojarzenia też piszcie, bo nie chodzi mi o o to aby obsypać mnie cukrem....;)
No i co by sie Stokrotce w główce od tego nie poprzewracało, tak;)

środa, 22 sierpnia 2012

O ZUS z drugiej srony

Żeby nie było, ze wyłapuję tylko artykuły ktore ZUS stawiają w złym świetle.

Dziś pojawiły sie takie informacje:
o ZUSo ZUS.

Napisałam na ten temat długą notke, ale mysle, ze wszyscy już macie dosć tego ZUSu wiec dalsza czesć notki raczej sie nie pojawi.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Wrrr...

Wrrr...

Znów Pan D.
Wczoraj dzień jaki był każdy widzi: lekki dołek z powodu niemożnosci bycia na sobiotnim spotkaniu,
Dziś cieżka noc z powodu zapewne upału na naszym poddaszu- wczoraj wieczorem termometr wskazywal 28 stopni w pokoju więc jak tu spać.... Mała budziła się i popłakiwała, dwa razy też upomniała sie o jedzenie( ?!) o matko przecież ona już od dawna w nocy nie je- widocznie zdrowieje;)
a dziś zrobiła mi pobudkę przed 5 po czym zasnela i śpiącą do żłobka ubierałam i dopiero jak wyszłysmy z domu sie obudziła;)
Ale co się nie wyspałam to się nie wyspałam.
A teraz jeszcze ten.... pan D.
Rano zadzwonił z pretensjami jak stąd do Gdańska.
a teraz przyszedł i niezadowolony:
-Bo wie Pani, te małe zlecenia to TYLKO przy okazji róbmy, bo nam się to nie opłaca!
Ugryzłam się w jezyk bo ja wybuchowa nie jestem, ale az sie zagotowało we mnie.
Jasne, lepiej zróbmy tylko te dwa większe a reszte sobie odpuśćmy zamiast pełnego dnia na wyjeździe to wróćmy po dwóch godzinach i  pustym samochodem w obie strony i to napewno bedzie nam sie lepiej opłacać..... Tja....
Wrrr... przepraszam, ze tak sobie tu warcze, ale jakoś mi wtedy lżej.



PS- a od poprzedniej notatki o panu D i słynnym pytaniu "Jak tam?" prawie wcale ono się nie pojawia, tylko naprawde sporadycznie. Aż sie boje, że mógł to przeczytać, choć nie sądzę....

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Codziennik....

Weekend w sumie udany, ale jak czytam o tym blogerskim spotkaniu, na którym tak bardzo chciałam być to mi sie robi tak strasznie smutno...
Dziewczyny mam nadzieje, ze w te Bieszczady to mnie też zaprosicie....

Stokrocia troche markotna i jakieś problemy brzuszkowe mamy, jeśli dziś nie bedzie poprawy to rano musimy isć do lekarza. Po za tym ni csie nie dzieje, znaczy dobrego nic, nic o czym warto by napisać....
Dzwoniłam dziś do informacji w sądzie aby dowiedzieć sie o termin ewentualnego uprawomocnienia sie wyroku, pani była niemiła jak jasna cholera... jejku, jeśli ona taki humor ma od powiedziałku rano to ja współczję współtowarzyszom pracy.... oczywiscie nic sie nie dowiedziałam, bo ona to musiałaby sprawdzic kiedy wyszło, kiedy przyszło i w ogóle NIE DA SIĘ, tak wiec mam CZEKAĆ.
No to czekam...
W pracy za to urwanie głowy, to nawet o zusie nie mam kiedy pomyśleć, moze to i lepiej.
A notatka, ktoa zamieściłam ponizej to już nie robi na mnie wrażenia, to chyba tak dla "tradycji" ją wrzuciłam. I tak będą jeździć gdzie chcą i za ile chcą i wpływu na to wiekszego jak na razie większego nie mamy...


Wyłapane o ZUS z onetu....

Nie jestem czepliwa ale na ZUS mam alergię i takie informacje wyhaczam od razu : ZUS wydaje.

piątek, 17 sierpnia 2012

Wyrózniona...

Otrzymałam wyróżnienie VERSATILE BLOGGER od  ZuzanybbAnuszki.
Dziękuję.



Mam wrazenie że mój blog jest raczej monotematyczny niz wszechtronny ( choć staram sie aby nie był tylko o jendym to jednak traktuję go trochę jak pamiętnik) niemniej bardzo mi miło z powodu takiego wyróżnienia.
do dalszej zabawy chiałabym zaprosić:
Moaa
Klarkę
Nikki
Leptir
Azalię
Olę
Julitę

No i teraz pozostaje napisać siedem rzeczy których o mnie nie wiecie....tja.
Czasami to mam wrażenie że Wy wszystko już wiecie....

1. Matematyka jest dla mnie niewyobrażalnie trudną dziedziną, na studiach przez dwa lata ciągnęło sie za mną zaliczenie warunkowe z tego przedmiotu, zaliczyłam w końcu jakoś, ale nadal nie potrafie np. całkować...(

2. Mam lęk wysokości, jak wchodzę po schodach np na latarnie morską czy wieże kościelną trzymam się tak kurczowo poreczy, że aż mnie dłonie boją, ale cheć zobaczenia widoku z góry jest zazwyczaj większa niż strach;)

3. Nie umiem pływac, ale lubie chodzić na basen. to znaczy pływam tylko na plecach i TYLKO jesli czuje, ze siegam ręka do brzegu basenu, jeśli nie mogę sięgnąć, natychmist spadam pod wodę;)
to wiecie taki styl "po warszawsku" sie chyba nazywa;)

4. Nigdy nie byłam na Mazurach:(

5. Lubię gotowac, ale czasem zdaża mi się zapomnieć ze coś stoi na ogniu. Kilka garnków już musiało trafic na śmietnik, a kiedyś zapomniałam o oleju na frytki i skończyło sie na płomieniach w kuchni i spalonym ręczniku, który wrzuciłam wtedy do srodka;)

6. Kiedyś, rozstając się z moją wielką "miłością" obiecaliśmy sobie, ze nzawiemy kiedyś swoje dzieci swoimi imionami- mam nadzieję, że wiecie o co chodzi;) Oczywiście dzieci sie tak nie nazywają;)

7. Kiedyś uczyłam się włoskiego, już prawie wszystko zapomniałam, ale chciałabym kiedyś do niego wrócić;) Czasem mówie coś do Stokroci po wlosku, jakieś krótkie zdania lub pojedyncze wyrazy.

czwartek, 16 sierpnia 2012

W Bukownie....

Pora napisac o minionym weekendzie bo w końcu blog to taki trochę mój pamiętnik, a wydarzenie bylo dosc wazne jak dla mnie.
No i to pierwszy pobyt w gorach malej Stokroci;)
Niestety pgoda nas troche zawiodła, ale tak czy inaczej celem wyjazdu nie było chodzenie po górach, choć w planach była wizyta w kilku miejscach, ale jednak sie nie dało.
Ale chyba powinnam zacząć od począktu.
Jak już pisałam babcia Stokroci spiewa z zspole ludowym, a w miniony weekend w Bukowinie Tatrzańskiej byla jedna z największych imprez - Ogólnopolski Festiwal Folklorystyczny Sabałowe Bajania.
Tak sie stało, że nasz zespół mial tam wystąpić- a powiem Wam, ze dla takiego zespołu jest to ogromne wydarzenie i naprawde wielkie wyroznienie sam udział w takiej imprezie.
Postanowilyśmy wiec towarzyszyc Babci w tym wydarzeniu i oczywiscie zapewnic jej też towarzystwo Dziadka;)
Oj powiem Wam, ze impreza naprawde niesamowita.
Oczywiscie jak ktoś lubi takie imprezy, ale takiej pięknej i róznorodnej gwary to ja w zyciu nie słyszalam.
Głownie góralska i śląska.
I ci wszyscy ludzie.... tam sie naprawde poznaje niesamowite osoby, ludzi ktorzy żyją tą swoją tradycją, tradycyjną mową, obrzędami, dzielą się tym, są z tego dumni....i nie są to tylko starsi ludzie. Cala masa młodzieży, dzieci. Ludzi, ktorzy naprawde te tradycje kochają;)
No i nie mogę nie wspomnieć o goralskiej gościnności... i o smaku wodeczki pitej od jednego do drugiego oj chyba nigdy mi tak nie smakowało....
Zespół wrocił z Wyróżnieniem... no nie jest to miejsce na podium ale i tak powód do dumy;)

To teraz pozostaje juz tylko fotorelacja:


Dom Ludowy w Bukowinie:

Widok na Tatry Bielskie:

 









Przed budynkiem też grali:




A na scenie nie mogły wystepować zespoły mieszane:






I wyśpiewały sobie Dyplom z Wyróżnieniem:


A Stkrocia dociekała "jak to jest zrobione"...


I sprawdzała wytrzymalosć góralskich "czerpaków":


I podziwiała ściany i buty....

I tradycyjnie zdjecie z butelką na stole:


Szczyty Bielskie o zachodzie słońca pierwszego dnia pobytu:



I poranne, ostatnie widoki:




I oczywiscie Zakopianka na powrocie (Skomielna), nie moglam się oprzec zeby tego nie umieścić:



wtorek, 14 sierpnia 2012

Pamiętnikowo...

Ząbków na razie nie przybyło.
Chodzic samodzielnie też sie nie nauczyłyśmy, ale wydarzyło isę coś co muszę zapisać.
Otóż wczoraj moja niespełna  10 miesięczna Córcia bawiła się piłką.
Taką małą białą piłeczką.
Brała ją w rączki raz do jednej raz do drugiej, czasem w obie, obracała, przytualała, oglądała  i w pewnym momencie na słówko "daj" zrobiła ruch jakby chciała ją rzucić. Powtórzyła ten ruch kilka razy aż w końcu piłeczka z małych rączek wypadła a radość Stokroci była przeogromna. Kiedy "odrzuciłam" jej piłeczkę, tak aby wpadła wprost do małych łapek radosć była nie mniejsza.
Przypadek pomyślałam najpierw, ale chwile później Mała znów rzuciła piłkę i cała sytuacja powtórzyła sie jeszcze kilka razy. To naprawde nie przypadek, ona świadomie tę piłeczke do mnie odrzucała i próbowała łapać!
A tej radości na małej twarzyczce nie da się opisać...


Figa mi przypomniała o pierwszej "piłeczce" która zainteresowała Stokrocię.
Zobaczcie sami...



A mała piłeczka wygląda tak:


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

....



Jak się rozpakujemy i jakoś poukładamy to napiszę więcej. 
Było zimno, deszczowo, mgliscie i jesiennie ale warto było jechać i stać w korkach te kilka godzin;)

czwartek, 9 sierpnia 2012

Pomagamy....

 "Obym nigdy nie był tak zajęty swoimi sprawami, by nie zareagować na potrzeby innych ze współczuciem i życzliwością." - Thomas Jefferson


 

Hi hi hi...

Pewnego dnia mała dziewczynka bawiąc sie z mamą zauważyła kontrastujące z brązowymi włosami matki siwe pasma. Spytała zatem:
- Mamo, dlaczego niektóre pasma Twoich włosów są siwe?
- Za każdym razem gdy mnie zdenerwujesz lub doprowadzisz do płaczu niektóre moje włosy stają się siwe - powiedziała mama.
Dziewczynka pomyślała przez chwilę i odrzekła:
- To musiałaś nieźle wkurzać babcię...

środa, 8 sierpnia 2012

...

Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszu­kać choć jednej gwiazdy.
Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy.
Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest.
Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość.
Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie.

                                                                  Phil Bosmans

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Na ludową nutę....

W weekend w naszym miasteczku był Przegląd Zespołów Ludowych.
Babcia Stokroci śpiewa w takim zespole, więc jesteśmy na większości ludowych imprez w okolicy....
a w przyszłym tygodniu...., ale o tym na razie ciiicho;)
To obejrzyjcie  sobie, jak było kolorowo:

Strój Babci:
Kołnierz
 Rękaw
Zapaska
 Zespół CYMBARKA
 Zespół LINKOWIANIE
 Zespół MARZENIE
 Zespół WSPOMNIENIE
 Zespół WILKOWIANIE

Wszystkich zespołów było 18 ale to trwało bardzo długo więc są tylko te, które występowały pierwsze.


Nawet coś nagrałam, ale wrzucenie tego tutaj przerasta moje umiejętności a wrzucanie przez youtube trwa zbyt długo więc filmiku nie będzie;(


czwartek, 2 sierpnia 2012

Wyrok wciąż nieprawomocny....

Powracajace tematy.... dziś seria ZUS.
Znowu, niestety.

Nie pisałam Wam jaki jest wyrok w sprawie między Stokrotką a ZUS, bo chciałam napisać wtedy kiedy stanie się prawomocny. ale wygląda na to, że to jeszcze potrwa....
Wyrok jest z korzyścią dla Stokrotki, czyli Sąd orzekł, ze ubezpieczniem społecznym podlegam czyli wszelkie konsekwecje tego podlegania powinny zostać dopełnione....
To było dokładnie dwa tygodnie temu czyli teoretycznie dzis mija termin uprawomocnienia sę wyroku, jeśli żadna ze stron nie złożyła żadnych wniosków.
Niestety złożyła, wiec wyrok prawomocny nie jest.
Otóż Szanowni Państwo ZUS złożył wniosek o uzasadnienie wyroku na piśmie.
No tak, można się było tego spodziewać, w końcu na żadną rozprawę nikt z szanownego ZUS sie nie pofatygował więc musza sie dowiedzieć z jakiego powodu przegarali, no ale nie to jest najgorsze, najgorsze jest to że pewnie bedą sie chcieli od wyroku odwołać....
No tak, mają przecież takie prawo, pod warunkiem, że będą ku temu przesłanki, a ja mam wielką nadzieję, ze takowych nie znajda ale ja laik jestem a oni jakis sprawny dział prawny na pewno posiadają wiec znaleźć mogą.
Najgorsze, ze to wszytsko bardzo wydłuży termin zapłaty bądź co bądź moich pieniędzy...

Optymistycznie:
Sąd ma 14 dni na uzasadnienie wyroku, z czego 7 już minęło- z możliwościa wydłużenia terminu do 30 dni.
Po dostarczeniu uzasadnienia jest 14 dni na żlożenie apelacji.
Jesli ZUS odwołania nie złoży to po 14 dniach wyrok sie uprawomocni i od momentu dostarczenia ZUSowi prawomocnego wyroku ZUs ma 30(!) dni na wypłate świadczeń.
Czyli w wersji optymistycznej to jeszcze ponad 7 tygodni.
W wersji pesymistycznej, czyli jeśli ZUS złoży apelację to nawet nie chce mi się o tym myśleć.
Sąd może albo odrzicuć apelację, albo podjąć decyzję, albo ( najgorsza z mozliwych opcji) przekazać do ponownego ropzpatrzenia.... czyli wszystko od początku. Nawet nie chcę wyobrażać sobie jakie Sąd Apelacyjny ma terminy rozpraw....

Dojrzewam też do napisania notki o Rycerzu, który to miał Stokrotki przez złym ZUSem bronić.... a to Stokrotka sie musi bronić przed nim:(




środa, 1 sierpnia 2012

Przekorna.....

Dziś pojechałam po Stokrocię do Żłobka ( tak wrociliśmy już do żłobka!) i każdego dnia wygląda to tak, że Pani-Ciocia je przynosi bądź przyprowadza, opowiada jak minął dzień, czy dziecko jadło, spało, jak się czuło, jak zachowywało, co robili w grupie, czy byli na spacerze/placu zabaw ( swoją drogą to sie dziewczyny muszą nagadać tak przy każdym dziecku).
I dzis, jak zawsze Stokrocia uśmiechnela się na mój widok, wyciągnęla do mnie rączki, przytuliła sie mocno i słuchała co ciocia opowiada. Kiedy ciocia skończyła to mówię: córciu zrób cioci "pa pa" na co Stokrocia wyciągnęła rączke ułożyla starannie paluszki i..... zrobiła "nu nu" ;-)