piątek, 29 czerwca 2012

Wakacje....

W Żłobku od poniedziałku wakacje....
Myślę że Dzieciaczki będą tęsknić....

A to kilka zdjeć żłobka, które mino wcześniejszych obaw okazało się być przyjaznym dla nas miejscem:






Prawda, że ładne?

czwartek, 28 czerwca 2012

Mazanie po ścianie...

Klarka dziś o malowaniu to ja też, tyle ża ja o zupełnie innym....
Jak w weeknedy piszę ze jestem zajeta to oprócz grzebania w odródku robię jeszcze dziecku na ścianie takie oto bohomazy:





Nie czepiać sie wiem, ze wyszłam z wprawy ale chyba ze dwa lata ołówka w dłoni nie trzymałam a co dopiero pędzla....

I wiem Tygrysek musi przejść na diete i nad kręgosłupem popracować...

A Reksio dostał taką wielką miske, żeby duzy rósł....

...smutne to.

Ech życie.....
Nie ma teraz na nic czasu, praca, żłobek, dom a wcześniej maleńkie dziecko wymagające ciągłej uwagi, a to za zimno a to za gorąco a to znów pada.... wymówek jest wiele, a prawda jest taka, że jeśli chcemy znależć na coś czas to go znajdziemy.
Nie wiedziałam się z M od lutego...?!
O matko, ale to przecież pięć miesięcy?! Czy naprawde nie było czasu, możliwości...?
Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie, żeby porozmawiać, spotkać się.... ustaliłyśmy spotkanie na "niedługo".... w tym tygodniu napisała do mnie maila i kilka słów ciągle słysze w swojej głowie jak echo:
Życie kurcze jest teraz takie trudne, zabiegane... Nawet ludzie nie mają się kiedy spotkać... smutne to.
Dziś miałyśmy się spotkać, wypić wspólnie kawę, porozmawiać, poplotkować i wypłakać się sobie wzajemnie.... a M jest w szpitalu.... czy naprawde nie mogłyśmy się spotkać wcześniej...?

Smutno mi.
Przepraszam droga M.

środa, 27 czerwca 2012

Bez komentarza....

Widzieliście  to ?

A ciężarnym odmawiają wypłaty swiadczeń.....
Chyba pora postarać się o prace w ZUS..... ma ktoś jakieś możliwości załątwienia, bo nie sadzę, zeby kogoś tak "z ulicy" przyjęli.....

wtorek, 26 czerwca 2012

Dzis 26 to chyba tak jakby dwie 13.....?

Co za dzień:


-Rano pobudka, jasnio na dworze wiec późno, budzik miał dzwonić o 6, nie dzwonił, reka pod poduszke- jest telefon, ale wyłączony. Cholera, która godzina, szczęśliwie  nie było jeszcze 6.
-Rach ciach, trzeba przebrać Stokrocie z piżamki i wybiegać do złobka.
Ups... piżmka do prania a tu trzeba wychodzić- bach piżamkę do wody -niech sie moczy, nie zdazyłam zaprać od razu:(

-Szybko dokumenty w rękę i w drogę- spotkanie o 9.20. Na wszelki wypadek zadzwoniłam potwierdzić adres, mała mieścina ale nie chciałabym czegos pokręcić- wszystko sie zgadza, adres taki jaki zapisałam.
Jestem na miejscu- dzwonię wiec do Pana D. czy dojedzie na czas a on mówi, ze już jest, a ja na to ze ja też i go nie widze, rozgladam sie jeszcze raz... no nie ma. UPS
Okazało sie, ze tym razem to on czeka pod innym adresem;)

-Kolejne spotkanie ( o tym w osobnym poście). Nigdzie oczywiscie nie ma nazwy ulicy bo po co, przecież wszyscy wiedzą, otóż nie: Stokrotka nie wiedziała, ale zorientowała sie, ze pojechała za daleko i chciała zawrócić. Piękny szeroki wjazd wysypany tłuczniem i kolejne ups... okazało sie, ze jest to tak grzaskie, ze nie da sie z tego wyjechać, ani do przodu, ani do tyłu, za to coraz głębiej.... ale żeby taki kawał samochodu sie w takich kamykach zakopał?! to moglo sie przytrafić tylko mnie,,,,
Pomoc pana wychodzacego  z psem na spacer okazała się konieczna....

-Po powrocie niezbyt miła rozmowa z uciażliwą, że tak powiem stroną umowy- ale tę chyba spokojem rozbiłam, choć była chwila kiedy nie wytrzymalam i podniasłam głos.....

A teraz siedzę sobie w biurza i na wszelki wypadek postaram się bez potrzeby dzisiaj nigdzie wychodzić co by więcej niespodzianek mnie nie spotkało.....

No i spotkało jeszcze, spotkało:

-W sklepie nie było mleka, znaczy bylo 1, 3 i 4 a 2 nie było... prawda że to dziwny zbieg okoliczności?

-Po powrocie do domu zostałam "skarcona" za noszenie szpilek  :O

-A przy nalewaniu wody do kąpieli dla Małej obie zostałyśmy pomoczone ( w ubraniach oczywiście jeszcze) przez szalonego węża prysznicowego, ktory jakoś strasznie się wczoraj wił i wyrwał mi się z dłoni....

...eści lat temu...

Trzydzieści i tyci lat temu  o godz 13.15 Państwo H i K zostali szczęśliwymi rodzicami, a  dzieckiem, które tamtego dnia przysżło na świat była Stokrotka...

czwartek, 21 czerwca 2012

11 PYTAŃ

No i tak na szybko przyłaczam sie do zabawy, do której zaprosiła mnie OLA;)


1. stringi czy tradycyjne majtki? ZDECYDOWANIE STRINGI
2. kurwa mać czy kurcze blade? NIESTETY ALE, KURWA MAĆ;(
3. tipsy czy solarium? (trzeba wybrać! ;-) SOLARIUM
4. zepsuty samochód czy brak dostępu do sieci? BRAK DOSTĘPU DO SIECI, JAK BEDĘ MIEĆ SPRAWNY SAMOCHÓD TO SOBIE DOJADĘ TAM GDZIE SIEĆ I DOSTĘP BEDZIE;) HI HI
5. zdechnąć z nudów czy z przepracowania? Z PRZEPRACOWANIA
6. flaczki czy kaszanka? I JEDNO I DRUGIE WYBRAĆ NIE POTRAFIĘ
7. orgazm czy porządny obiad? ORGAZM
8. pomidor czy ogórek? POMIDOR
9. jak w pysk to z liścia czy z pięści? CHYBA Z LIŚCIA CHOĆ DOŚWIADCZENIA NIE MAM;)
10. sn czy cc? CC ZDECYDOWANIE
11. okres czy ból głowy? OKRES

1. Brunet czy blondyn?
2. Truskawki czy maliny?
3. Wino czy wódka?
4. Drink czy czysta?
5. Bielizna koronkowa seksowna czy wygodna bawełniana?
6. Rajstopy czy pończochy?
7. W łóżku po ciemku czy spontanicznie -wszędzie?
8. Na górze czy na dole;)?
9. Kawa czy herbata?
10. Kolory odważne czy spokojne?
11.Rozważna czy romantyczna ?

A do odpowiedzi wywołuję oczywiście przede wszystkim OLĘ - a masz -wiedz ze to działa w obie strony;)
I do udzuiału w zabawie zapraszam:
Babę;)Owcę;)KrokodylkęMyskęFigę, MadeleineLilijkęŚliwkęPtysiaNinkęMa , Linkę;) i Moaa ;)
I wszystkich, którzy by chcieli- odpowiedzi u siebie na blogach lub w komentarzach;)





wtorek, 19 czerwca 2012

Trzymajcie mnie bo zrobię mu krzywdę...

Dziś sie przyszłam pożalić.
W końcu blog to takie miejsce, gdzie można się żalic w spokoju, prawda?
To sie żalę:

Po prostu mam ochotę udusić kogoś normalnie, nie, nie bójcie się mam na myśli konkretną osobę.
Dyrektora, obecnie mojego bezpośredniego przełożonego.

Człowiek czasem doprowadza mnie do pasji, szewskiej zeby nie było. Są momenty kiedy nawet wydaje mi się że jest OK, ale są chwile, niestety chyba przeważajace, kiedy mam ochote zrobić mu coś złego i to ja, taka spokojna osoba.
Owszem ma kwalifikacje, zna branże, rynek i czasem naprawde wydaje się bardzo konkretny ale nie potrafi zrozumieć prostych rzeczy, takich najprostszych.
I zmienia zdanie i nie chodzi mi o poglądy ale że mówi, coś a za chwile twierdzi że nie mówił albo mówił inaczej. Ześwirować można naprawde kiedy nie ma się "pewności" czy coś powiedział czy sobie to "wymyśliłam".
Tak wiem, że na to najlepszy sposób to pytać o wszystko na piśmie więc pisze maile z pokoju do pokoju a i to nie utwierdza mnie w przekonaniu, ze zdanie napisane bedzie wersją ostateczną.
Matrix jakiś sie robi z tym wszystkim...

-Pani Stokrotko czy dzwoniła Pani tam i tam?
-Nie, napisałam maila, że jeśli termin tygodniowy im odpowiada to bierzemy, musimy mieć troche czasu i zrobić   tam coś więcej bo z tym jednym zleceniem nie opłaca nam sie tam jechać, bo jest bo za daleko.
-To prosze zadzwonić, warto wziąć to zlecenie
-Tak wiem, że warto ale jeśli bedzie jeszcze coś, inaczej nam sie nie opłaca bo to koszt paliwa, to jest za    daleko.
-Ale prosze zadzwonić. A ile to jest km?
-Tyle i tyle.
-No to rzeczywiście za daleko.

A jakieś 10 min wcześniej mówił żeby  nie brać pojedynczych drobnych zleceń bo nam sie nie opłaca, chyba ze mamy "po drodze". To nie było drobne, ale sporo poza obszarem codziennych działań- nieopłacalne znaczy.
No kurde czuje sie jak jakaś głupia blondynka która nie umie zrobić prostego rachunku ilosć przejechanych km - wartosć zlecenia.
On wie lepiej i udowadniaj mu że nie jesteś wielbłądem.

WRRRR...



piątek, 15 czerwca 2012

O żłobku a tak naprawdę o Korczaku

O żłobku dzisiaj będzie.

Storkocia polubiła żłobek, widze, ze czuje sie tam dobrze, uśmiecha sie kiedy tylko wychodzimy z samochodu. Lubi tam być, lubi być z dziećmi.
Ja też polubiłam to miejsce, choć miałam wiele obaw na poczatku, ale teraz, kiedy widzę, że mojemu dziecku nie dzieje sie tam krzywda a nawet, że jest tam szczęśliwa chętnie ją tam zostawiam na te kilka godzin.

Jest jeszcze jeden powód dlaczego zaczęłam się do tej instytucji przekonywać,
mianowicie w żłobku do którego uczęszcza Stokrocia panują  Korczakowskie zasady wychowywania dzieci co akurat jest zgodne z moimi wyobrażeniami o wychowywaniu.
Na stronie żłobka widnieje motto:

Dziecko chce być dobre,
Jeżeli nie umie - naucz,
Jeżeli nie wie - wytłumacz
Jeżeli nie może - pomóż"
Janusz Korczak


A w ubiegłym tygodniu pojawił sie duży plakat z Prośbą Dziecka wartą przeczytania nie tylko przez rodziców:


Prośba Dziecka


1. Nie psuj mnie. Dobrze wiem, ze nie powinienem miec tego
wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony

 2. Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuje - poczucia 
 bezpieczeństwa. 

3. Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz mi pomóc
 zwalczyc zło, póki jest to jeszcze możliwe. 

 4. Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że 
 przyjmuję postawę głupio dorosłą. 

5. Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to
absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz,
 jeśli rozmawiamy w cztery oczy. 

6. Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest się
nauczyć rzeczy bolesnych i nieprzyjamnych.

7. Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami
 wykorzystuję je, by przyciągnąć Twoją uwagę. 

 8. Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, sa grzechem . To 
 zagraża mojemu poczuciu wartości. 

9. Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, ze cię nienawidzę. To nie
 ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdząca przewaga. 

10. Nie zrzędź. W przeciwnym razie musze się przed toba bronić i
 robię się głuchy. 

11. Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuje się przeraźliwie
tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi

12. Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić
myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy

13. Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo
strach zmusza mnie do kłamstwa.

 14. Nie badź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą
moją wiarę w Ciebie 

15. Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Moze się wkrótce
 okazać, że zamiast prosic Cię o wyjaśnienia, poszukam ich dzie 
 indziej. 

 16. Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są. 

17. Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat,
byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż
przepraszając mnie, stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem
 podziękować miłością,o jakiej nawet Ci się nie sniło. 

 18. Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To 
 po prostu mój sposób na życie. 

19. Nie bądż ślepy i przyznaj, ze ja tez rosne. Wiem, jak trudo
 dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możez, żeby nam się 
 to udało. 

20. Nie bój ię miłośi. Nigdy.


Janusz Korczak

wtorek, 12 czerwca 2012

O powrocie do żłobka... i jeszcze coś

Pamiętacie pewnie jak bałam się tak tego żłobka, że Mała będzie płakać, że nie będzie chciała tam być a okazuje sie że zupełnie niepotrzebnie. Nawet po ponad tygodniowej nieobecnosci  wróciła tam z radością.
I dziś kiedy rano jechałyśmy w samochodzie prawie zasypiała, była trochę marudna, ale kiedy tylko wyjęłam ja z samochodu zaczęła sie śmiać, a póżniej chętnie poszła na ręce do "cioci" i już za chwile brykała po sali na czworakach, stawała przy półkach i siegała zabawki, pozegnała mnie uśmiechem i ( tak mi sie wydawało) machnieciem rączki- czyżby to było: "pa pa"?
Tak wiec wyglada na to, że mam bardzo spełeczne dziecko, które lepiej czuje sie wsród ludzi niż w "samotnosci" i mam nadzieję, ze nie zmieni jej sie to wraz z wiekiem;)
A wczoraj "ciocia" powiedziała, ze nie mogą wyjść z podziwu bo Stokrocia dziarsko chodzila przy półkach z zabawkami  w jedną i drugą stronę, trzymając sie przy tym jedną tylko rączką,  i opowiadając w swoim jezyku być może o tym, co robiła, gdy jej w żłobku nie było;)




A bukiecik jest dla mojej przyjaciółki, która ma dziś urodziny:
Wszytskiego najlepszego Kochana :-D





poniedziałek, 11 czerwca 2012

O weekendzie i spełnianiu marzeń....

Ależ dłuuuugi weekend za nami;)
I dobrze ze już za nami, bo co za dużo to nie zdrowo;-)
A jeśli przy zdrowiu jesteśmy to chyba obie w końcu wyzdrowiałyśmy i mam nadzieję, że to już na dobre.
Ale lekko nie było, gorączka utrzymywała się do piątku, a w czwartek Mała dostała wysypki  bo okazało sie że w międzyczasie złapała tak zwaną trzydniówkę.  Na szczescie wysypka ustąpiła, gorączka też, apetyt i humor też powoli wracają, dziś Stokrocia wróciła już do żłobka a ja do pracy.

Po za chorobami weekend upłynął nam pod znakiem  malowania, sprzątania,  prania , układania, siania, przesadzania, kopania (nie piłki tylko ogródka) i oglądaniu meczy oczywiscie też.
Troche męcząco było, ale efekty raczej zadowalające, choć to jeszcze nie koniec...

To teraz przejdźmy do pracy.
Otóż chciałabym Wam powiedzieć, że z tym moim powrotem do pracy to ciężko było, i nie mówie tu o rozstaniu z Małą, bo o tym to już dość czytaliście.
Do zmian dosć szybko sie przystosowałam ale jak przyszło zadzwonić.... Normalnie nie mogłam się przemóc żeby ten pierwszy telefon wykonać, no nie mogłam i już, aż w końcu wpisałam sobie na kartce co mam mówić i dopiero zadzwoniłam, choć przecież nie jest to dla mnie nic nowego, ale jakaś taka blokada mi sie właczyła...ale to było miesiąc temu, teraz jest już ok, ale nie o tym chciałam. Będzie o spełnianiu marzeń. Częsciowo.
Kiedy byłam dzieckiem marzyło mi się żeby zostać nauczycielką... wiem wiem, nie jest to może szczyt marzeń zbyt wielu dziewczynek, ale miałam taki właśnie okres kiedy bardzo chciałam być Panią Nauczycielką taką, jak moja Pani Gosia z "Zerówki" i już.
Marzenie raczej sie nie spełniło, znaczy w miedzyczasie zamarzyło mi się zostać kimś zupełnie innym, życie jeszcze troche to zweryfikowało i marzenia trochę musialy zostać na boku ale... no wlaśnie, jest jedno ale.
Moje marzenie z dzieciństwa może się wkrótce choć w malym stopniu spełnić.
Pojawiła sie taka mała nadzieja.... to nie to samo co bycie nauczycielką, ale jakaś namiastka dziecięcego marzenia.
Dziś byłam na pilotażowej lekcji w przedszkolu na razie jako obserwator ale może kiedyś..... ale na razie ciiiiiicho, żeby nie zapeszyć.

A jakie te przedszkolaki są cudne;-)

-A prosę Pana a mój taka to ma taki  telefon i on ma baterie;)- to mały przedszkolak
-I...?- to prowadzacy tę lekcję
-No ma i już;-) - to pani przedszkolanka ;-)

-A kto z Was leciał kiedyś samolotem?-prowadzacy, kilka rąk w górze a jeden chłopiec:
-A moja ciocia to też kiedyś leciała.
;-)

Fajnie było, ale było kilka momentów kiedy łezki mi w oczach kreciły jak patrzyłam na te maluchy i myslałam o mojej Stokroci.  Jakaś taka ckliwa sie zrobiłam ostatnio....

środa, 6 czerwca 2012

Się doczekałam....

Dzis z ust mojej kochanej córeczki usłyszałam długo wyczekiwane: MAMAMAMA...

Gorączkowa noc....

Dziś Stokrocia obudziła się przed 4 rano.
Była cała rozpalona, a termometr pokazywał 39,5 stopnia!
Na szczęście po podaniu leku goraczka szybko zaczęła spadać.
Po wizycie u lekarza okazało sie że: zapalenie oskrzeli prawie zażegnane, zapalenie ucha też prawie przeszło, antybiotyk przedłużono do piątku, a gorączka pojawiła sie bo Mała prawdopodobnie załapała nowego wirusa z którym postanowiła zawalczyć...
Więc walczymy dalej.
Mam nadzieję, ze przez weekend obie wydobrzejemy:)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Chorowitki...

Dziś króciutko:
I mała i duża Stokrotka chorują, i jedna i druga zajada antybiotyki ale u obu poprawa jest mało widoczna.
Do tego Małej kolejne ząbki sie na wierzch pchają więc ciągle jest rozdrażniona i płaczliwa.
To tyle u nas, chyba dziś nie mam siły na pisanie czegoś więcej....