czwartek, 24 marca 2011

Dwa słowa o służbie zdrowia

Tak jak kiedyś obiecałam napiszę słów na temat własnego doświadczenia ze służbą zdrowia.
Ja na razie nie choruję- i oby jak najdłużej- ale na poczatku roku moja Połówka miała wypadek.
Nie ważne co sie stało, jak i dlaczego, istotne jest to, że ambulans zabrał go do szpitala, który  w centrum kraju uważany przez jeden z lepszych, w rankingach ogólnokrajowych mieści sie w pierwszej dwudziestce, więc teoretycznie powinno być super. Ale nie jest.
Budynek dosyć stary, solidna konstrukcja z lat 50, wnętrze szpitala zadbane i dosyć przyjemne jak na szpital. Personel również usmiechniety i miły,ale mało pomocny, jak się później okazało.
Niestety chociaż moje serce caly czas było przy najdrozszej swojej Połówce to pozostałe częsci ciała musiały pracować. Wieczorami więc przesiadywałam tam dokąd sie dało ale w ciągu dnia mój ukochany zdany był na łaskę, bądź niełaskę personelu medycznego.
Połówka niestety była przez pierwsze dni prawie całkowicie niesprawna, jakiekolwiek poruszanie sprawiało mu trudności, nawet utrzymanie kubka z wodą nie było możliwe, a poza tym trzeba było co dwie godziny wykonywać określone czynności, z którymi on sam nie miał szans sobie poradzić.
Pierwszego dnia pobytu pielegniarki nawet pamiętały o tych wszystkich koniecznych zabiegach, natomiast drugiego dnia kiedy przyszłam odwiedzić moje kochanie przeraziłam sie trochę.
Od południa żadna z pielegniarek nie zajrzała do niego. Bez picia, bez zaleconych maści, kremów, kropli, opatrunków i czego tam jeszcze;( no serce sie kraje.
I cóż było robić- albo na skargę do dyrektora czy kogoś takiego, ale nie odważyłabym sie zostawić mojej połówki wtedy dłuzej w rękach tej opieki, albo podreptać do sklepu po jakieś słodkości, kawy i inne zachęcacze.
Niestety zupełnie bez przekonania, bo nie popieram takiego zachowania i jestem temu bardzo przeciwna, ale zanioslam do dyżurki torebkę ze smakołykami, bo cóż było robić? Nie mogłam być przy nim cały czas, podawać mu wody, zmieniać opatrunków, a przecież nie mogłam go zostawić tak zupełnie samego. 

I to jest waśnie bez sensu, bo przeciez szpital jest państwowy i państwo z naszych podatków i składek zdrowotnych płaci juz za tę opiekę, za pracę tych wszystkich lekarzy i pielęgniarek.
Wiem , że to jest praca bardzo trudna i wymagająca, nie mówię też, że płacą im za dużo czy za mało,bo nie wiem tego i nie będę komentowac, ale do jasnej cholery jeśli na taka stawkę się jedna z drugą zgodziła i umowę podpisała to czemu ja czuje, ze coś im się jeszcze ode mnie należy, poza wdziecznoscią?! Czemu bez kawy i czekoladek opieka nad pacjentem przestała być sprawa ważną? A przecież w takim miejscu powinna być sprawą najważniejszą, w końcu  to szpital jest dla pacjenta a nie odwrotnie.

I przypomnę, że to podobno jeden z najlepszych szpitali w województwie mazowieckim... 



wtorek, 22 marca 2011

Olu wracam, dziękuję...

Wracam do pisania bloga.... nie było mnie przez dłuższy czas ale już jestem i postarm się bywać częsciej;)
Wczoraj otrzymalam swój pierwszy, tak bardzo wyczekiwany komentarz;) Dziękuję;)

Do Oli:
Tak mnie jakoś natchnęłaś do pisania;) Dzis przeczytałam chyba wiekszosć Twojego bloga i chyba jesteśmy trochę podobne do siebie, mamy zbliżone poglady i wydaję mi się, że bedę częstym gościem na Twoim blogu, Olu;)
To adres:  http://usta-usta.blog.onet.pl/

Jakiś czas temu odważyłam sie zacząć pisywać co nie co na blogu i zaraz wydawało mi sie, że podbiję cały swiat, albo może chociaz internet, ale tak sie nie stało;(
Przyznaję sie: trochę sie rozczarowałam.... 
Później był wypadek mojego najdroższego skarba i całkiem świat mi się zawalił. Nie miałam czasu  ani siły na myślenie o niczym innym. Bieganie między pracą a szpitalem. I ten strach, co teraz będzie....
Na szczescie wszystko się na razie jakoś poukładało, moje kochanie już nie potrzebuje opieki szpitalnej, choć skutki wypadku będa pewnie widoczne jeszcze przez kilka miesięcy, to jestem szczęśliwa, że zagrożenie minęło, a było sie czego bać.
Do tego doszły jeszcze inne" pozytywne kompikacje życiowe" ale chciałabym troche zostawic dla siebie;)
Podobno mamy czas na to na co chcemy wiec i ja znajde czas dla siebie;)
Znajde czas na pisanie, bo sprawia mi to przyjemność, tak jak czytanie innych blogów i to nalepiej takich o życiu, prostych, nie zawsze radosnych, po prostu ludzkich...
Jeszcze raz dziekuje Oli za przywrócenie mojego bloga do zycia;)