niedziela, 24 czerwca 2018

Hipokryzja stopnia pierwszego...

...nie wiem czy będzie ciąg dalszy ale palce mnie świerzbią, właściwie teksty już napisane tylko kliknąć opublikuj albo też nie klikać

Przez cały rok wychowawczyni olewała dzieci, okłamała mnie w żywe oczy o czym nie omieszkałam jej napisać- wprost. Taka jestem małpa że nie udaję tylko mówię co mi nie leży, choć nie jest do dla mnie łatwe. Spóźniała się na lekcje, nie nie raz na jakiś czas ale niemal codziennie, 2, 3, 5 minut, notorycznie. Nie ściemniam. Nie miałam innej nauczycielki/nauczyciela z która mogłabym o tym porozmawiać, a internetowe koleżanki nie miały ochoty na kontakt. To moje pierwsze dziecko w szkole więc błądziłam trochę jak we mgle. Ale wydaje mi się że jakieś podstawowe normy powinny jednak pozostać zachowane. Pierwsza rozmowa z dyrektorem i prośba o pozostawienie tej rozmowy między nami. Przez około dwa tygodnie było lepiej. Dalej to samo. Oficjalny mail do dyrektora, cóż małpa jestem i niech będę ale kiedy chodzi o dobro dziecka będę gryźć jeśli będzie trzeba.
Pojawiła się plotka, że pani odchodzi. Znów rozmowy między rodzicami że olewała dzieci, że zaniedbywała co tylko się dało, że dobrze że odchodzi.
Nie, nie pomyślcie że odchodzi z powodu skarg- dostała lepszą propozycje w innej szkole ( z którą współpracuje od jesieni), będzie nauczycielem przedmiotu, nie początkowym.
Szkoda, że w taki sposób straciła ten rok naszych dzieci.
Koniec roku szkolnego.
Te które najbardziej narzekały po cichu teraz pierwsze stoją z kwiatami dziękując za wspaniały rok i mówiąc jak im przykro.....
Nie poszłam do niej z kwiatami, bo nie czuję takiej potrzeby.
Zaniedbała dzieci, zrobiła im -moim zdaniem -krzywdę.
W pierwszej klasie nie został zapisany nawet jeden zeszyt szesnastokartkowy przez cały rok. Podręczniki do  biblioteki  zostały złożone na początku czerwca, a dzieci przez ostatnie dwa tygodnie uzupełniały ćwiczenia i się nudziły.
Strój na wf przez cały rok został użyty może z dziesięć razy.
Od września przyjdzie nowy wychowawca. Nie wiem jaka będzie,ale  mam nadzieję, że to ktoś kto choć trochę lubi swój zawód.

10 komentarzy:

  1. Jeśli uważałaś że zrobiłaś dobrze, że masz odczucia takie a nie inne to jesteś w porządku.Pewno trudno było koleżankom internetowym rozmawiać o nauczycielce bo niewiele a nawet nic o niej nie wiedziały oprócz twoich odczuć i spostrzeżeń,bo ich dzieci już dawno są poza szkołą,bo...Mam nadzieję że teraz przyjdzie dobry nauczyciel.naprawdę odpowiedni i będzie jak trzeba.Można się tylko martwić co będzie z kolejną klasą tamtej babki,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz to nie o to chodzi że ja chciałam poplotkować o tej czy innej pani, chciałam po prostu porozmawiać z kimś, kto zna to środowisko i je rozumie na ile zachowanie wychowawczyni jest odbiegające od zwyczajów, a na ile jest normalne. Widzisz prawda jest taka, że jak siostra miała problemy po porodzie i napisałam do znajomej internetowej położnej odpisała bardzo szybko, poradziła co robić, a do z=żadna z kilku znajomych nauczycielek nie była zainteresowana choćby zapytaniem o co chodzi. Nie mam żalu, wiadomo to tylko internetowe znajomości i nie zawsze przeradzają się w jakieś bliższe, ale i tam mi trochę smutno.
      Kolejna klasa jak mniemam to będą starsze dzieci, może będą bardziej odporni, no i to tylko jeden (choć bardzo ważny niestety) przedmiot, a tu były położone wszystkie lekcje.

      Usuń
    2. aaa to ja ci powiem o co chodzi.Otóż to jest hermetyczne środowisko bardzo.X-men jeździł po szkołach to się sporo naoglądał i nasłuchał...Co innego położna - ona odpowiada na Konkretny problem związany z kobietą po porodzie .Z JEJ problemem.
      U ciebie problem związany jest z nauczycielką i inna nauczycielka musiałaby jednak być może nagadać na drugą,może mialy słuszne uwagi na temat ale nie chcialy nic mówić,bo bały się że użyjesz ich argumentów przeciwko tamtej a wiesz, bały się że niekoniecznie będziesz dyskretna.No bo żeby mieć moc musisz powiedzieć - w szkole takiej i takiej jest tak.I już wiadomo kto puścił farbę....

      Usuń
    3. no widzisz, dlatego nie chciałam rozmawiać z kimkolwiek stąd, kto mógłby znać tę panią, dlatego chciałam po prostu zapytać internetowe koleżanki, które osobiście nie znają pani, ani w żaden sposób nie mogłyby zostać powiązane z sytuacją, nie chciałam też wykorzystywać argumentów nawet gdyby jakieś padły, po prostu chciałam wiedzieć jak to wygląda z drugiej strony czy ja mam powód aby cokolwiek jej zarzucać w takiej sytuacji, ale nie ma już o czym mówić, mamy zmiany i miejmy nadzieję, że nie będą na gorsze

      Usuń
  2. Jesteś świetną mamą :) Mam nadzieję, że od września wszystko zmieni się o 180 st i dostaniecie super wychowawcę z powołaniem. Najważniejsze, że Starsza nie zniechęciła się do szkoły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się nie zniechęciła, ale pytanie co będzie kiedy od września przyjdzie pani, która nagle zacznie od nich wymagać dużo, dużo więcej niż przez cały miniony rok? Czy od razu nie nastawia się do niej wrogo, a pani A będzie ich mityczną super panią?

      Usuń
  3. 100 % dałas z siebie Ty szkoda że nie ta Pani.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, nie dałam
      myślę, że trzeba było na wszystko reagować dużo wcześniej, może chociaż udałoby się nie stracić tego roku aż tak bardzo:( ale teraz nie ma to znaczenia, wiem jedno, przez wakacje mamy dużo do nadrobienia, jeśłi nie chcemy od września płakać:(

      Usuń
  4. Jest takie złośliwe pytanie o różnicę między pedagogiem i pedofilem... Złośliwa odpowiedź brzmi: tym, że pedofil na pewno lubi dzieci...
    Niestety, na studia pedagogiczne przez lata był dobór głównie negatywny ("nie zdam na uniwersytet, pójdę na pedagogiczną") i jest w tym zawodzie mnóstwo - co najmniej tak wiele jak w innych zawodach! - ludzi nie identyfikujących się ze swoją pracą, a nawet nie znoszących jej. O ile jednak brak zaangażowania urzędnika czy kontysty może być, przy odpowiednim nadzorze, obojętny dla wyników, to negatywna postawa nauczyciela odbija się na uczniach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawa dla Ciebie!!! Tez bym nie potrafila w tej sytuacji pojsc z kwiatami i co? dziekowac? a niby za co?

    OdpowiedzUsuń