sobota, 9 czerwca 2018

Ciąg dalszy awarii...

... miejmy nadzieję, że to na razie ostatnia, bo już nie ma z której kieszeni wyciągać.
Jakiś czas temu w grillowni  zaczęło wyrzucać bezpiecznik elektryczny, znaczy dokładniej to bezpiecznik jest w piwnicy, ale odpowiada za grillownię. Wyrzuciło raz i drugi i najpierw pomyśleliśmy, ze to może zmywarka, bo nie jest nowa, a że przez pół roku stoi nie używana to mogło i coś się tam pozajączkować. Wstawiliśmy jedno mycie, później kolejne-pierze. Bezpiecznik znów spadł po jakimś czasie, ale skoro tam się tak rzadko używa sprzętu to nikomu nie chciało się zachodzić do piwnicy (to duża operacja bo trzeba przestawić stół, podnieść klapę, przynieść drabinę bo schodów jeszcze nie ma) i tak sobie ten bezpiecznik opadnięty wisiał. Wczoraj Asterixa coś tknęło i zaszedł do łazienki do pracowni, a tu woda w sedesie nie spływa. Gdyby mama była to pewnie zauważylibyśmy wcześniej, ale od tygodnia się relaksuje więc  właściwie nikt tam nie zachodził od tego czasu, tyle tylko co pranie wstawić, ale w pralce to akurat nie widać, żeby woda stała.
No i ten ubytek wody po weekendzie też nie dał nam do myślenia, a przecież powinno nam się coś zaświecić, że skoro tak dużo wody ubyło, to może nie ma dopływu.
Tak czy inaczej okazało się, że pompa w oczyszczalni przestała działać i mamy pełne dwa zbiorniki, bo nie przepompowywała na pole do rozsączkowania. W sobotę to wiadomo, że nikt szamba nie wybierze więc trzeba sobie jakoś radzić. Pompa padła chyba na amen, nawet próbowali ją uruchomić, ale bezpiecznik wyrzuca od razu, i to już nie ten w piwnicy tylko główny od prądu.
Tak że sobotę mamy zorganizowaną po brzegi.


8 komentarzy:

  1. no pięknie k.... pięknie.Jednak trzeba zaglądać tu i tam,dal higieny psychicznej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale że nas nic nie zaniepokoiło:( wracamy do domu grubo po 18 to zaglądamy tylko tam, gdzie musimy:(

      Usuń
  2. Kochana jak się pieprzy to hurtowo. Nie ma łatwo. Nie zostaje nic innego jak zdrowo pokląnać pod nosem , żeby dzieci nie słyszały i przeżyć. Dacie radę. U nas spokój... tylko czekam aż coś pierdyknie, a przepraszam klimatyzacja się zwaliła w nowym volvo i tylko 1500 zł na naprawę i nienapełnianie... już w poniedziałek. Żyć nie umierać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie ponad 800 poszło na pompę:( ale teraz kombinujemy co zrobić żeby cała ta masa ścieku nie trafiła od razu do oczka- normalnie to oczyszczalnia ją przetwarza ale to jest kilkaset litrów dziennie najwyżej, a teraz na raz trafi od razu ze dwa tysiące na oczyszczalnie, rośliny będą rosły jak szalone, ale ryby nie wiem czy przeżyją takie stężenie:(
      my bez klimy na razie jeździmy, jak w piekarniku ale naprawa też ok 1500-2000 to kurde samochód tyle nie jest wart:(

      Usuń
  3. o,klimy nie włączamy gdyż albowiem nie wiemy czy była dezynfekowana przed sprzedażą (hyhyhy pewnie niee ....) no ale ta wiedza niekoniecznie nas męczy ;).X-men odwalił dziś numer roku więc ten tego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Normalnie jak sie psuc to hurtowo... :/ U nas w przyczepce bateria cos szybko sie rozladowuje i na dodatek rurki od gazu poprzegryzaly jakies gryzonie. A za tydzien kolejny kemping...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze trzeba sprawdzać czy wszystko jest sprawne niż potem mieć zaskoczenie.

    OdpowiedzUsuń