Rok. Tyle czasu dziś upływa.
Wiecie, że moje życie na razie dzieli się na to przed i po.
Słyszałam, że żeby pogodzić się z odejściem kogoś bliskiego należy przeżyć bez niego wszystkie pory roku. Chyba dużo w tym prawdy.
Pogodziłam się, co absolutnie nie znacz,y że wtedy człowiek przestaje płakać na każde wspomnienie.
Nie przestaje.
Przez ten czas bardzo wiele zmieniło się w naszym życiu.
Powiem nawet więcej, że mam poczucie że pośrednio Taty odejście przyczyniło się do tych najważniejszych zmian.
Dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu.
Jesteśmy i mam wielką nadzieję, że po tej drugiej , lepszej stronie też coś jest....
Kochana! Przytulam mocno. Niestety czas nie leczy ran, czas pozwala się tym ranom zabliźnić. I żyć dalej. Z każdym kolejnym dniem będzie lepiej. Przynajmniej u mnie było. Co nie znaczy że łez nadal nie ma...
OdpowiedzUsuńNiby tak dlugo ajednak...malo
OdpowiedzUsuńU mnie juz 5lat a czasami jak zaboli.....:(
Rozumiem...coś tam chyba jest, czasem czuję, że Mama pomaga...
OdpowiedzUsuńRok... Musi tam coś być i musi być pięknie :)
OdpowiedzUsuń