poniedziałek, 5 lutego 2018

Pierwszy raz

Pierwszy raz wyjeżdżaliśmy tak daleko bez dzieci.
Nie powiem, miałam strasznego schiza, że nie wrócimy. No wiem, wiem prawdopodobieństwo wypadku na lądzie jest znacznie większe, ale i tak pełna byłam obaw. To chyba nawet zbyt mało powiedziane, gotowa byłam spisać testament, a koleżance zostawiłam nr telefonu do mojej mamy, żeby w razie czego pomogła jej po ogarniać sprawy ( a później musiałam szybko ją powiadamiać, że wróciliśmy cali i zdrowie, żeby nie wszczęła jakiegoś alarmu;-P). Wiem, wariatka, ale nic na to nie poradzę, tak było i już.
Mam nadzieję, że następny raz będzie łatwiejszy.
I że nie będzie trzeba zbyt długo czekać, żeby to sprawdzić;-)
Bo Wy jeszcze nie wiecie, ale moja siostra spodziewa się dziecka, upragnionego, na które czekają około 10 lat, i lekarze nie dawali im już większych nadziei  a tu nagle okazało się, że jednak rodzinka im się powiększy.
Bardzo jestem szczęśliwa;)
Tym bardziej że odejście taty, a teraz jeszcze ciąża bardzo nas do siebie zbliżyła, to znaczy zawsze byłyśmy sobie bliskie, ale wiadomo te tysiące kilometrów, inne realia, inne otoczenie trochę zaciera tę bliskość, natomiast teraz znów jest tak, jak kiedyś kiedy mieszkałyśmy w jednym domu.
Pozostaję pod urokiem tego miasta, w którym mieszka siostra, nie nie dlatego że jest jakieś szczególnie piękne, ale dlatego że jest takie otwarte, wielokulturowe, wolne, czas tu płynie jakoś swobodniej i ludzie jacyś tacy mniej problemowi się wydają.
Oczywiście może to tylko złudzenie, może na co dzień inaczej to wygląda, może nie chciałabym tam zaraz mieszkać i żyć, ale lubię tam być, tak zwyczajnie jest tam bardzo przyjemnie.

                                     U Klarki budził nas Kiciul, a tu dwa takie przytulaki;-)

13 komentarzy:

  1. Wcale sie Twoim schizom nie dziwuje, bo znam je doskonale, na szczescie juz sa gleboko w przeszlosci, ale kazde rozstanie sie z Juniorem na dluzej niz 12 godzin to byla zywa tragedia.
    Teraz moge tylko wracac wspomnieniami do tamtych czasow i usmiechac sie... pod... wasem?
    Na szczescie wasa nie mam, ale usmiech jakos raczej podobny do tego spod wasa:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nie ma problemu jak wyjeżdżamy na kilka dni nawet, ale jednak do tej pory było to co najwyżej kilkaset km dalej (takie Bieszczady na ten przykład, czy tam Szczecin) ale tu było ponad półtora tysiąca km, w dodatku bez własnego środka transportu, dlatego tak przeżywałam, gdybyśmy byli w zasięgu kilku godzin jazdy samochodem to bym się pewnie nie martwiła prawie wcale.
      Ale pierwsze koty za płoty, następnym razem będzie łatwiej;)

      Usuń
  2. ze wstydem się przyznam, że kiedy pierwszy raz rozstałam się z moim dzieckiem na cały dzień, poczułam..ulgę
    obawę oczywiście również, ale..zasnęłam jak zabita w pociągu i obudził mnie konduktor stację dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko, slowem bylas zdrowa na umysle matka i nie masz sie czego wstydzic:) To ja powinnam wejsc pod stol ze wstydu:)))

      Usuń
    2. na cały dzień to pikuś, ale ta odległość....

      Usuń
  3. ja miałam podobnie jak Klarka.
    Przy obu dzieciach;))))
    ba,powiem że brałam na siebie obowiązki ktore dawały szansę wyjścia/wyjechania z domu;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje dla siostry!! Ciekawe jak ja będę reagować na rozstania z dzieckiem 🤔😀 śnieżna zima do Was dotarła??😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje też dla Ciebie, też długo czekałaś na tę wiadomość;-)
      Zima u nas bardzo delikatna -3 i bezśnieżnie i niech tak zostanie;-)

      Usuń
    2. Anula! to ja też gratuluję! zniknęłaś mi,ale wciąż wracam do Ciebie myślą, gdy potrzeba mi rady albo pomysłu, co robić z dwulatką!

      Usuń
  5. Dobrze, że wróciłaś, bo cię tu bardzo nie było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafne określenie, czy wróciłam, to się okaże, próbuję, ale czy się uda....

      Usuń
  6. Ja poki co nie wyobrazam sobie rozstania z Potworkami... Taka ze mnie matka wariatka. ;)

    Przytulaki przeslodkie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie nie wyobrażam co będzie jak będą nastolatkami, ale myślę, ze do tego czasu zdążę się z tą myślą oswoić;)

      Usuń