wtorek, 20 lutego 2018

Kolejnego oglądacza....

....przysłali jednak, a nie rzeczoznawcę.
Ale po kolei.
To jest po prostu nieuczciwe, to się nadaje do zgłoszenia do jakiegoś UOKIKu, tylko oczywiście kto ma na to czas?
Pierwszy "rzeczoznawca" z Hestii przyjechał, obejrzał samochód i wycenił szkody nie uwzględniając wszystkich uszkodzeń pojazdu- choć moim zdaniem to nie było nie uwzględnienie, a celowe pominięcie, mające - nazywajmy rzeczy po imieniu- celowe obniżenie kwoty odszkodowania.
Na moją prośbę o powołanie niezależnego rzeczoznawcy PZM ubezpieczyciel przysłał kolejnego -swojego- rzeczoznawcę, który co prawda  uwzględnił w swojej wycenie uszkodzenie układu wydechowego, ale już stłuczonej lampy nie, a na pytanie to, dlaczego do wyceny została przyjęta zupełnie odbiegająca od rynkowej cena za roboczogodzinę, za części powiedział, że taka jest polityka firmy, a polecany przez nich serwis wykona naprawę wg i w cenie ich kalkulacji. I nawet gwarancję dadzą, a co.
Różnica w wycenie pomiędzy pierwszymi a drugimi oględzinami pojazdu zwiększyła się o ponad 60%, czujecie to?! o tyle już na wstępnie chciał mnie oszukać ubezpieczyciel, a  stawki za godzinę pracy nie zmieniły się.
Nie wiem jak się to skończy, możliwe że jednak w sądzie.
Obecnie Hestia przelała mi na konto uznaną przez siebie wycenę, a  ja oczekuję na oględziny auta przez rzeczoznawcę PZM.

5 komentarzy:

  1. Tak sie zlozylo, ze rownoczesnie z Twoim wypadkiem/przypadkiem stalo sie cos po naszej stronie oceanu wiec opisze.
    Nasz Tatek mieszka w budynku dla starszych ludzi, jego samochod stoi na parkingu tegoz budynku. No i w nocy jacys gowniarze sobie zrobili zabawe rozbijajac lusterka boczne samochodow. Tatkowi i tak sie udalo, bo rozbili mu tylko jedno lusterko i warsztat z ktorego korzysta jest doslownie kilka ulic dalej wiec byl w stanie dojechac powoli z jednym lusterkiem.
    W warsztacie oczywiscie naprawili mu to od reki i wrocil do domu, zadzwonil do swojej firmy ubezpieczeniowej, podal dane raportu policji bo zostaly udostepnione wlascicielom uszkodzonych samochodow, wyslal im internetowo rachunek za naprawe i w ciagu 48 godzin dostal zwrot pieniedzy. Czy policja znajdzie sprawcow to juz sprawa policji, parking jest monitorowany 24/7 przez kamery budynku wiec szanse sa.
    Ale to juz Tatka ze tak powiem nie interesuje i nie dotyczy. Dla niego bylo najwazniejsze odzyskanie pieniedzy wydanych na naprawe i je odzyskal.
    Oczywiscie jest to zupelnie inny przypadek i oczywiscie ja sie nie znam na procesie zalatwiania takich rzeczy w Polsce.
    Ale nawet jak sie nie znam to i tak mysle, ze staraja sie jak moga urwac co sie da dla siebie. To jest robienie klienta w balona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moj M. ma na koncie dwie stluczki i za kazdym razem naprawa byla pokryta bezproblemowo, na szczescie.
    Natomiast mojemu koledze ukradziono kiedys auto (mieszkal w paskudnej dzielnicy), ktore policja znalazla kilka dni pozniej w... stawie. I tu juz latwo nie bylo, bowiem ubezpieczyciel uparcie probowal wmowic koledze, ze to auto da sie jeszcze naprawic. Pamietam, ze kolega w koncu dopial swego, auto oddano do kasacji, a on dostal zwrot wartosci, ale ile go to nerwow i telefonow pomiedzy nim, ubezpieczycielem oraz warsztatem samochodowym kosztowalo, wie tylko on sam. I jego koledzy z pracy, ktorzy chcac - nie chcac przysluchiwali sie tym rozmowom. :D

    Oszusci i kombinatorzy znajda sie wiec po kazdej stronie oceanu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, tak sobie czytam, czytam i jestem szczęśliwa ,że posiadam tylko rower...

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuje. Nas z Twingo na szczęście ominęła szarpanina z ubezpieczycielem bo ojciec gościa, który mnie po pijaku staranował zapłacił cenę rynkową za auto w ciągu 48 h żebyśmy tylko nie zgłaszali bo on miał ciężarówki i bał się ze OC mu podniosą. Mam nadzieje, że wam oddadzą kasę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Propozycja - przepisz się do tego wstrętnego post-komunistycznego PZU. Drożej - owszem ale bez kłopotów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń