piątek, 16 lutego 2018

Antyreklama

Kilka dni temu w mój samochód uderzyło inne auto.
Zdarzenie klasyczne- ja się zatrzymałam na czerwonym świetle, pani zatrzymała się na moim samochodzie. Nic nikomu się nie stało, prędkości nie były duże, w odróżnieniu do towarzyszącego zdarzeniu huku, uszkodzenia na pierwszy rzut oka niewielkie, aczkolwiek już na miejscu okazało się, że na przykład nie ma możliwości otwarcia klapy bagażnika,  klosze lamp popękane,  a nowiuśki zderzak diabli wzięli, to znaczy nie wzięli tylko zostawili ale odcisnęli ślady.
 Wiadomo wina tego, co z tyłu, więc koszty naprawy ponosi ubezpieczyciel samochodu sprawcy.
No i tutaj się zaczyna.
Ubezpieczycielem jest Ergo Hestia, firma którą zawsze miałam za takiego pewnego gwaranta, służbowo przez wiele lat z nimi pracowaliśmy, nie miałam obaw, że wszystko będzie jak należy.
Na trzeci dzień od zgłoszenia szkody zjawił się pan oglądaczo-wyceniacz, przepraszam, ale z szacunku dla rzeczoznawców nie nazwę go inaczej.
Oczywiście pooglądał, porobił zdjęcia, poinformował że wycenę prześle na adres e-mail.
No i przesłał.
W wycenie nie uwzględniono zupełnie tego o czym mówiliśmy, nie uznał za stosowne wpisać uszkodzenia lamp, nie wspomniał że należy sprawdzić czy nie ucierpiał hak, że tłumik został uszkodzony, że klapa od bagażnika nie otwiera się.
Za to napisał, że zderzak należy polakierować. I napis marki samochodu wymienić.
Napisałam, że oczywiście z wyceną się nie zgadzam, że wnoszę o powołanie niezależnego rzeczoznawcy z PZMOT bo to co oni napisali to jakiś dowcip chyba jest.
Dziś mam "dodatkowe oględziny pojazdu" przez pracownika Hestii. Ciekawe czy tym razem przyślą rzeczoznawcę czy znów  jakiegoś fircyka...
Śnieg pada, a w bagażniku są sanki;-(

16 komentarzy:

  1. bardzo Ci współczuję, kolejny raz zdarzenie drogowe,
    wobec tego ogłaszam, że wyczerpałaś dożywotni limit stłuczek, o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy tylu tysiącach przejechanych km to chyba i tak nie jest najgorzej, ale jeśli mówisz, ze limit wyczerpany to będę się tego trzymać;-)

      Usuń
  2. Kochana, a przez tylne kanapy nie możesz się dostać do bagażnika po te sanki? 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby się da, ale to trochę się trzeba pogimnastykować, a po za tym śnieg się rozpuścił, wiec....
      Najgorzej to jest jak trzeba zakupy wstawić a bagażnika brak, i wstawiasz te reklamówki dzieciom pod nogi, no bo gdzie? a ta woda z butów skapuje, brrrr

      Usuń
  3. Czyli jak nie urok to... przemarsz wojsk napoleonskich.

    OdpowiedzUsuń
  4. I kurczę to faktycznie..... oby ten był bardziej kompetentny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się okaże... na razie wydaje się, że był trochę bardziej wygadany.

      Usuń
  5. Dobrze, że się nikomu nic nie stało. A co do Hestii to jestem baaaaardzo zaszkoczona, bo ostatnio miałam postępowanie odszkodowawcze i załatwili temat pozytywnie w szybkim czasie... Oby się okazało, że to ten oglądacz to tylko nieszczęśliwy (kolejny) wypadek przy pracy... Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, najważniejsze że poszkodowane zostały tylko samochody, a co do Hestii to ja też jestem bardzo zaskoczona, niestety kolejny "rzeczoznawca" znów niedowidzący się trafił więc szybko raczej nie zakończymy:(

      Usuń
  6. Kiedyś naprawiałem auto po stłuczce na rozliczenie naprawcy z ubezpieczycielem. Pan rzeczoznawca spisał opinię, mechanik odesłał mnie do niego ponownie z listą rzeczy do dopisania - co pan rzeczoznawca grzecznie uczynił - i przyjął samochód. Potem się okazało, że jeszcze raz wzywał rzeczoznawcę do warsztatu, jak się wziął do rozbierania uszkodzonych blach... Bardzo się cieszyłem, że nie muszę się sam z tym użerać!

    OdpowiedzUsuń
  7. oj ,no bywa oby jak najrzadziej.
    Ważne że nic nikomu.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  8. wrrrrrr znów umknął komć,specjalnie przysżłam drugi raz sprawdzić;(.
    Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak sie jakos złożyło, że od 30 lat jestem klientek Pi Zet Ju i dobrze na tym wychodzę. Raz tez mi alfa 154 wjechała do zadka i na podstawie wyceny Pi Zet Ju jeszcze pare groszy zarobiłem. Zamek klapy bagaznika nie wytrzymał i sie klapa otworzyła wytrzaskując szybę i troche kiereszując dach. Tez zarobiłem parę setek. Z prawie półwiekowej praktyki wiem, że poszkodowani w wypadkach są szcześliwi jak sprawca jest ubezpieczony w Pi Zet Ju.
    Życie jest okrutne - ubezpieczam samochód, mieszkanie i tylko co sie da w Pi Zet Ju ale wiem, że gdybym tylko przerwał to ktos mi zaleje mieszkanie /raz było zalane i tez zarobiłem/ lub opędzluje piwnicę /na flaszke zostało/ i dlatego trzymam sie pewnego ubezpieczyciela.
    Chyba wysłe ten tekst do Pi Zet Ju może mi obniża o jakis % ?.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hestię żem między oczajduszów policzył jeszcze jakie 14-15 lat temu, jak mi wmówić próbowali, że nie to ubezpieczyłem, co ubezpieczyłem. Mielim się po sądach potykać i spodziewałem się długiej, a przewlekłej sprawy (wówczas jeszcze mogli sobie wpisywać w umowach, że właściwym sądem jest ten w miejscu właściwym dla ich siedziby, czyli w Sopocie, który był przez to ustawicznie "zatkany" - dziś to jest praktyka bezprawna), aliści o dziwo z przełomem roku (i jak mi później wytłumaczył druh, co w ubezpieczeniach robi: z nowym budżetem), ustąpili może nie ze wszystkim, ale ugoda jakie 3/4 tego, com chciał objęła, tom się już nie dochodził. Podług druha mego owe towarzystwa postępują podług zasady: odmawiać, czego się da, bo odwoła się co drugi, zatem to już jest plus. Z tych, co się odwołają i którym się znów odmówi, do sądu pójdzie co piąty, zatem wygrana kolejna. A ten, co w sądzie może i wygra, to i tak wygra za rok, czy dwa, zatem z nowego budżetu i, być może, już za kierownictwa nowego, tandem to już nie będzie zmartwienie tego, co dziś nam odmawia...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń