poniedziałek, 22 stycznia 2018

Drugi tydzień....

I pierwszy tydzień ferii minął niepostrzeżenie, znów trzeba było iść do pracy.
Dziewczynki zostały w domu. Takie mam poczucie, że nie do końca wykorzystałam ten czas z nimi w domu i na wyjeździe. Choć w sumie to nie mam się czego czepiać- kilka dni poza domem, gdzie byliśmy cały czas razem i dla siebie, w weekend sala zabaw (właśnie sobie uświadomiłam, że jeszcze trochę i sale przestaną je bawić i trzeba będzie bardziej dorosłych rozrywek poszukać), obiad na mieście, wspólne oglądanie bajek, lepienie z plasteliny.
Ech, jeszcze jeden weekend przed nami, może uda się jakoś sensownie go zaplanować.
A tymczasem biuro wyziębione, zaspy śniegowe dookoła, i szara mgła za oknem...
Brrrr....

10 komentarzy:

  1. Czasem największy sens jest właśnie w tym pozornym "bezsensie". Nie zawsze musi być wzniośle, podniośle i ukośnie ;) wspólny czas, ofiarowana uwaga i obecność bywa cenniejsza niż wyszukane formy aktywności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację, ale wyrzuty sumienia mam jednak często, za często. I czekam wiosny, zimowe wycieczki zbyt często kończą się (w najlepszym wypadku) katarem.

      Usuń
  2. Powiem Ci to co kiedys sama uslyszalam jak narzekalam do mojej kilientki (wiele lat temu) na to wlsnie, ze tak mam malo czasu dla dziecka, ze nie jestem wystarczajaco tak dobra matka jak bym chciala. A ona popatrzyla i mowi "jestes wspaniala matka, bo tylko dobre matki ciagle chca byc lepsze, te zle nigdy nie kwestionuja swojej dobroci macierzynskiej".
    I teraz po latach stwierdzam, ze ta kobieta miala racje i jak mam okazje to przekazuje dalej te "madrosc". Macierzynstwo to nie tylko kwokowanie kiedy jest czas i okazja, ale rowniez wypuszczenie spod skrzydel od czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację i może kiedyś też do tego dojdę, ale na razie męczy mnie ten notoryczny pęd i brak czasu.
      Już nie mówiąc jak przeraza mnie wizja, ze one zupełnie niedługo będą chciały wychodzić, wyjeżdżać a potem i mieszkać same...

      Usuń
  3. Wszystko co fajne szybko mija....pamietaj - jakos, a nie ilosc i to w kazdej dziedzinie zycia!
    Pozdrawiam z mokrego Niemcowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz może to trochę nazbyt zuchwałe co napiszę, ale mam poczucie, że nam nie tylko na wyjazdach jest fajnie, to może dziwnie zabrzmieć ale bardzo lubię swoją rodzinkę i nasz dom, i tak mi w nim dobrze i spokojnie.
      A znam ludzi, którzy -przynajmniej takie odnoszę wrażenie- nie lubią swoich bliskich, może to trochę zagmatwałam ale właśnie to odbieram, że obecność we własnym domu ich męczy, że nie lubią ze sobą być, rozmawiać.
      U nas dziś też mokro. A po śniegu pozostał lód na ścieżkach i uliczkach.

      Usuń
  4. Twoje córki są wesołe, otwarte i ciekawe świata. Nie mam wątpliwości, że dobrze wykorzystałaś ten czas (znacznie więcej czasu niż ostatni tydzień ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam nadzieję, że tak im zostanie;-)
      Czekam niecierpliwie aż będzie cieplej, nie cierpię zimy, zwłąszcza takiej szarej, mokrej. Ech, oby do wiosny, a w sumie to już całkiem niedługo.

      Usuń
  5. Zazdroszczę tego śniegu. Tej zimy. U nas tylko mróz (-5) a śniegu tyle co nic na trawie gdzieś tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego zazdrościć, żeby tak ze cm chociaż było, a tu tyle co kot napłakał, niby biało a nawet na sankach nie da się pojeździć, bo spod śniegu trawa wygląda.

      Usuń