Wczoraj rano:
-Mamo, a co to za wycieczka?
-A taka kochanie, że najpierw siedem godzin będziemy jechać, później dwie godziny będziemy spacerować aby znów przez siedem godzin wracać do domu.
Dziś rano:
-Mamo, a czy to nam się śniło czy to było naprawdę?
-Kto to wie? Może i nam się to tylko przyśniło....
Po chwili:
-Nie, to nie był sen, zobacz mam tego misia, co go po drodze kupiliśmy.
Szczecin? Od zawsze mnie fascynuje wszystko co utrzymuje sie na wodzie ale i budzi respekt.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam fantazję i formę! :-)
OdpowiedzUsuńAle było warto przeżyć ten sen?
OdpowiedzUsuńBywaja takie wycieczki, ale najczesciej te dwie godziny sa warte godzin jazdy w te i z powrotem:)
OdpowiedzUsuńSzalona! :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMy w niedziele wrocilismy z kempingu, na ktory wyjechalismy o 12 w sobote, a wrocilismy o 19 dnia nastepnego. Gdyby nie moj spalony sloncem nos i niezliczone ugryzienia komarow na calej rodzinie, tez pomyslalabym, ze mi sie przysnilo. ;)
Ja też byłam!!!! Cudownie było!
OdpowiedzUsuńChyba bym się wykoczyla z moimi dziećmi w samochodzie 7 godzin
OdpowiedzUsuń