Kiedy do nas przyjedziesz?- zapytałam koleżankę- choć bez większej nadziei, przyznaję.
-A mogę jutro?- usłyszałam w odpowiedzi.
-No pewnie, że możesz!- chętnie bym krzyknęła, ale klawiaturą się nie da. Ok, bałam się do końca, że jednak odwoła, albo coś jej wypadnie, ale udało się i przyjechała. Spóźniona nieco dopadłam do dworca, szczęśliwie nic w powrotną stronę nie jechało i Koleżanka czekała jeszcze i nawet nie było widać paniki w jej oczach,
Obie serdecznie się przywitałyśmy, bo co tu ukrywać bardzo się lubimy i bardzo się ucieszyłyśmy na czekający nas wspólnie spędzony czas.
-Jaki tu spokój- powiedziała Ona, bo na dworcu kilka osób może, choć to główny dworzec miasta.
-Poczekaj aż dojedziemy, zobaczysz co to spokój.
Chłonęła widok naszej puszczy, kiedy pustą drogą mknęłyśmy nieco ponad dozwoloną prędkość. Szybciej to ryzyko: sarny, jelenie, dziki i łosie, to tutaj codzienność,
Za każdym razem kiedy tędy jadę zachwycam się tak samo, choć to niby zwyczajny las.
Dojechałyśmy.
Później było różnie: krzyczące dziewczynki, przypalone szaszłyki, nocne rozmowy,
Było śniadanie, bez owsianki.
I obiad, bez stresu i bez stania przy kuchni.
I lody z drabinki też były,
I wszystko było cudnie, tylko czas biegł sto razy szybciej, niż zazwyczaj i nawet opóźnienie narzucone przez PKP nie było w stanie zatrzeć tego wrażenia...
Długi weekend przed nami, a właściwie to w trakcie, bo nasz zaczął się już wczoraj krótką, ale bardzo miłą wizytą.
Tym razem będzie bez kilkugodzinnych podróży, ale za to w doborowym towarzystwie.
A za chwilę znów jadę na dworzec;-)
w zaczarowanym miejscu wśród czarujących gospodarzy inaczej być nie może!
OdpowiedzUsuńAle Wam fajnie :). Moi goście 2 h temu pojechali na dworzec i tak cicho w domu ;/
OdpowiedzUsuń😃
OdpowiedzUsuńTo prawda, blogowaniu nie sprzyja zupełnie! Spotkań zazdroszczę- mnie się w tym roku nie udało spotkać z żadną bratnią, blogową duszą. Trzymam kciuki, że w następnym znowu tych spotkań będzie więcej!
OdpowiedzUsuńLatem wszyscy w rozjazdach....tak wlasnie jak u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńTe blogospotkania są jakoś tak wyjątkowo przyjemne i chciałoby się, żeby trwały jak najdłużej. A one są z tych najkrótszych właśnie, przelotowych, przejazdowych... Ale i tak jest fajnie! :)
OdpowiedzUsuń;)))) fajne takie spotkania.
OdpowiedzUsuńJa też uskutecznilam acz nie spodziewałam się że będzie ciuteńkę hardcorowo.....Bo i goly facet z lasu i znikajacy Leon;))))
ale za tpo Szczur robiący dla mnie obiad....BEZCENNY:))))))
OdpowiedzUsuń