środa, 14 czerwca 2017

Nic nie piszę...

... bo nie mam czasu.
Sprawy urzędowe mnie pochłonęły. Jak ja lubię te urzędy! Zawsze jest wtedy coś do opisania na blogu. Na przykład od wczoraj mam nowego kolegę.
Mówcie co chcecie, ale półtorej godziny wspólnie spędzone pod drzwiami zbliża ludzi. Pewnie przez najbliższe pół roku z daleka będziemy do siebie machać na ulicy. A i  niechybnie w tym samym czasie urząd nas powiadomi o załatwieniu naszych spraw smsem (patrzcie jaka to nowoczesność do urzędu dotarła!!!!), wiec możliwe, że jeszcze kolejce przy okienku się spotkamy.
Idę pisać list miłosny do zarządzającego tym burdelem, wszak cierpliwość i wyrozumiałość ma swoje granice.

13 komentarzy:

  1. Wspolczuje...lukiem omijam wszystkie urzedy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem się nie da i trzeba iść, choćby się bardzo nie chciało:(

      Usuń
  2. Ja miałam plan pisać list milosny do komendanta powiatowego i wojewódzkiego policji ale moja sprawa się wyjaśniła :) No sama ja sobie wyjaśniłam w sumie no ale skonczyła się dobrze więc odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to gratuluję że ruszyło, ja do komendanta też chyba jednak (na fali) napiszę, i trudno, najwyżej będą mnie kontrolować jak tylko wjadę w granice powiatu...

      Usuń
    2. Dostałam info, że wniosek rozpatrzony pozytywnie, więc kasę mi zwrócą ale co się nadenerwowałam to moje :)

      Usuń
    3. nerwy w promocji gratis;)

      Usuń
  3. Uuu no tak co jak co ale czas spędzony we wspólnej niedoli zbliża....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała, wszyscy na wszystkich patrzą z podobnym politowaniem...

      Usuń
  4. Tez mam uczulenie na urzedy, wiec jak juz koniecznie cos trzeba to wysylam Wspanialego:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana tu nie Ameryka, sama osobiście wszystko musisz załatwić, nie da się przez kogoś złożyć jakichkolwiek dokumentów, odebrać czasem - ale tylko po uprzednim przekazaniu wszelkich pełnomocnictw, a i tak zazwyczaj się okazje że brak jakiejś kropki czy innego przecinka.

      Usuń
    2. Apropos upoważniej, jeszcze za czasów wrocławskich w laboratorium Pan Tata chciał odebrać wyniki swojej 3- miesięcznej córeczki, ale niestety bez pisemnego upoważnienia Pani nie chciała wydać. Nie wiem jak to się skończyło, ale Pan długo nie mógł przetłumaczyć, że 3- miesięczne dziecko nie da mu upoważnienia, a cała kolejka parskała śmiechem :D/

      Usuń
  5. Gimi, do urzędomanii nigdy nie można się przyzwyczaić. Tym bardziej, że polscy urzędnicy nie są kompetentni, nie wszystko załatwiają sami, więc odsyłają do rozmaitych pokojów, a tam znów się czeka.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  6. To ciekawe jak wspolna "niedola" zbliza ludzi. Ja mam rzesze znajomych poznanych w kolejkach w urzedzie, w sklepach... Wystarczy jeden komentarz, a zaraz wywiazuja sie ciekawe konwersacje i tylko patrzec jak wszyscy wymieniaja sie telefonami! ;)

    OdpowiedzUsuń