wtorek, 27 września 2016

Wycieczka....

I znów pojechała....
Tym razem wycieczka do ZOO. Już któryś raz jesienią przedszkole przyłącza się do akcji zbierania żołędzi KLIK. Uzbierali wszystkie pojemniki, tak na oko pewnie ze 150-200kg.
Już od tygodnia się nastawiała na wyjazd, dziś wstała rano bez żadnych protestów, ubrała się grymaszenia, nawet śniadania nie chciała tylko oby szybciej pojechać do przedszkola, i żeby się nie spóźnić. Dziś nie widziałam autobusu, nie wiem czy był sprawdzany przez policję (tak jak ostatnio).
Jutro zebranie, będzie można temat poruszyć.
Martwię się, jak zawsze, ale to chyba normalne?
Niepokoję się jak dojadą, czy mają pasy w autobusie....

15 komentarzy:

  1. Martwisz się jak każda Matka-Polka. To dobrze.
    Ja uwielbiłem jako malec zwiedzać ZOO szczególnie klatkę z szympansem dając mu ołówek kopiowy i lusterko. To było żle. Szympans nie był bezbronny i po zabarwieniu sie na punka siusiał po całej stojącej przed klatką pt. klienteli.
    Miłej wycieczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he ciekawe kto miał większą frajdę: goście, czy szympans?

      Usuń
  2. Fajna akcja z tymi żołędziami:) Nie martw się! Dojedzie cała i zdrowa. My, w naszych czasach mogłyśmy pomarzyć o pasach w autobusie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krokodylku, w naszych czasach to autobusów jeszcze nie było!
      A tak na poważnie, to owszem pasów nie było, ale i tyle aut nie było, nie było takiego ruchu i niestety tylu wypadków też nie było.

      Usuń
  3. Ja niestety nigdy nie miałam okazji zobaczyć jakim autobusem dzieci jadą na wycieczki, ponieważ zawsze wyjeżdżają ok. 10 po śniadaniu, a Martyna jest na 8.00. Za to w poniedziałek mają występ artystów cyrkowych na sali gimnastycznej w szkole, niby takie nic, pewnie tylko żongler i klaun a dzieci zadowolone jakby w totka wygrały ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że ta dziecięca radość ze wszystkiego zanika wraz z wiekiem:(

      Usuń
  4. Mnie zawsze bardziej przerażały przejazdy dzieci z przedszkola komunikacją miejską...

    O przejazdy wynajętym autokarem raczej nigdy się nie martwiłam, albo raczej, martwiłam się tak, jak każda matka bez odchyleń w jakieś skrajności ;) Zapewne dlatego, że p. dyrektor (w naszym przedszkolu) zawsze bardzo szczegółowo sprawdzała firmy przewozowe i zawsze dbała o to, by każdy autokar przed wycieczką był sprawdzony przez policję.

    Szminka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to nie jest tak, że jak ona jedzie, to ja siedzę i gryzę palce do krwi (tak było tylko przy pierwszej wycieczce, he he ) ;-P
      Tak po prostu, zwyczajnie się martwię, niestety też jeżdżę po tych drogach i zdaję sobie sprawę z wielu rzeczy. Firmę przewozową mamy tę samą chyba drugi rok, autobus też już któryś raz widziałam ten sam, ale dziś na przykład na zdjęciach zobaczyłam, że w autobusie nie było pasów (wczorajszego auta nie dane mi było zobaczyć).

      Usuń
  5. U nas dzieci jeżdżą szkolnym autobusem na wycieczki. Widzę go codziennie rano i po południu, a kierowców i panią opiekunkę znam więc ta część na luzie. Dzieci zawsze przypiete pasami. I zastanawiam się kiedy w tym roku pojadą na 1 wycieczkę. Bo to dla nich frajda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj frajda, to na pewno. U nas firma prywatna, a wycieczek kilka w ciągu roku i blisko i daleko. Właśnie odwołano wycieczkę do Puszczy z powodu podobno zastraszającej liczby kleszczy, trochę szkoda, bo puszczę akurat mamy dwa kroki stąd, ale z drugiej strony kleszcze są nieobliczalne:( a najbliższy wyjazd mają zaplanowany do teatru;-)

      Usuń
  6. Co do zachowania pana przy śniadaniu, to czasami mam wrażenie, że niektórym ludziom przeszkadza sama obecność dzieci, choćby siedziały cicho jak mysz pod miotłą...

    Jak wycieczka? Zadowolona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, Marto czy możesz mi wysłać zaproszenie do Ciebie na nowy adres?

      Usuń
  7. Najbardziej martwić się należy, kiedy dziecko jedzie samo tramwajem, czy autobusem.
    Po każdej wycieczce do lasu, należy sprawdzić, czy nie wbił się w ciało kleszcz.
    Poza tym jak najmniej zmartwień na zapas.
    Serdeczności zasyłam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja rozumiem, że mamusie się martwią, ale bez przesady! Ja pamiętam czasy, kiedy jeździliśmy na pace Stara 25 albo Żuka! Czasami jechało się wielkim Jelczem, albo Żubrem!!! Nysa to był naprawdę wypas!!! Oczywiście stopem, bo na wycieczki to "ogórkiem", czasami z przyczepą. Współczesne busy to kosmos w porównaniu z tymi pojazdami!
    Prawdę mówiąc, to kluczowe tu jest wychowanie i przygotowanie dzieciaków do takich podróży i ogólnie ich zachowanie w grupie i w różnych okolicznościach. Jeżeli rodzice to zaniedbują, to nie ma takich zabezpieczeń i warunków, żeby dzieci były bezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozumiem Cie dobrze, bo jak w maju Bi jechala na wycieczke na farme, to tez co chwila zerkalam na telefon, zeby sie upewnic, ze nikt do mnie nie dzwoni i sprawdzalam wiadomosci, czy nie bylo zadnych wypadkow z udzialem "school bus'ow". ;) Pod koniec tego miesiaca tez maja wycieczke i chociaz to raptem 15-20 minut drogi, znow bede nerwowo sprawdzac wiadomosci. W dodatku tym razem pojada juz normalnym, zoltym school bus'em, bez pasow dla dzieciakow. :/

    OdpowiedzUsuń